W 44. minucie meczu w Sztokholmie świetnie zachował się Afonso Sousa, który opanował piłkę przed polem karnym gospodarzy i sprytnym zwodem znalazł sobie sporo miejsca. Portugalczyk był blisko wyjścia sam na sam z bramkarzem Djurgardens, ale w ostatniej chwili tuż przed polem karnym sfaulował go Marcus Danielson. Prowadzący to spotkanie Duje Strukan potrzebował zobaczyć całą sytuację na monitorze VAR, by po chwili podjąć decyzję o wyrzuceniu obrońcy z boiska. Lech wykorzystał grę w przewadze, a po zmianie stron gole zdobyli jeszcze Filip Marchwiński, Nika Kwekweskiri i Michał Skóraś, pieczętując awans "Kolejorza" do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Liga Konferencji. Marcus Danielson znów pomógł polskiemu zespołowi Co ciekawe, to nie pierwsza sytuacja, w której Danielson w pewien sposób wyciągnął pomocną dłoń względem polskiego zespołu. W marcu zeszłego roku Polska grała ze Szwecją w barażu decydującym o awansie na mistrzostwa świata w Katarze. "Biało-Czerwoni" prowadzili po golu Roberta Lewandowskiego z rzutu karnego, a niespełna 20 minut przed końcem katastrofalny błąd popełnił. 33-latek źle przyjął piłkę, ta mu odskoczyła i dopadł do niej Piotr Zieliński, który pewnie skorzystał z prezentu i ustalił wynik spotkania na 2:0. Lech tym samym kontynuuje swoją fantastyczną przygodę w Europie. Mecz w Sztokholmie był już dla piłkarzy Johna van den Broma piątym kolejnym bez straty gola w Lidze Konferencji. Swojego rywala w ćwierćfinale "Kolejorz" pozna już w piątek. Losowanie zaplanowano na 14:00 w Nyonie. Ćwierćfinały zaplanowano na 13 i 20 kwietnia.