Partner merytoryczny: Eleven Sports

Siemieniec zaskoczył. Niedosyt po historycznej wygranej, uderzył w kibiców

Piękną historię w trwającej dopiero od kilku tygodni Lidze Konferencji piszą Legia Warszawa oraz Jagiellonia Białystok. Po dwóch kolejkach oba polskie zespoły mają na swoim koncie komplet punktów. Pozytywnie zaskakuje zwłaszcza niedawny triumfator PKO BP Ekstraklasy. Trener ekipy z Podlasia, Adrian Siemieniec, po triumfie 2:0 zwrócił jednak uwagę na pewien ważny fakt i nie był w stu procentach usatysfakcjonowany. Poszło o kibiców.

Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii
Adrian Siemieniec, trener Jagiellonii/AFP

Polscy kibice długo czekali na takie otwarcie europejskich pucharów w wykonaniu klubów stacjonujących w kraju nad WisłąZarówno Jagiellonia, jak i Legia po dwóch kolejkach Ligi Konferencji nie znalazły swoich pogromców. W samych superlatywach fani wypowiadają się przede wszystkim o białostoczanach, którzy przecież debiutują na arenie międzynarodowej, a już pokonali na wyjeździe FC Kopenhaga. Podopieczni Adriana Siemieńca w czwartek wykonali kolejny krok ku kolejnej fazie rozgrywek. Do stolicy Podlasia zawitał Petrocub i po 1,5 godzinie gry opuścił stadion z zerowym dorobkiem punktowym.

Bohater gospodarzy? Bez wątpienia Afimico Pululu. Angolczyk ustrzelił dublet w zaledwie trzy minuty, strzelając bramki w końcowej fazie potyczki. Wcześniejsza przewaga miejscowych była jednak niepodważalna i kibice tylko czekali na trafienia swoich ulubieńców. W końcu otrzymali powody do radości. Szczęśliwy na konferencję prasową udał się również Adrian Siemieniec. "Gratuluję drużynie zwycięstwa. Na pewno jest to duża sprawa, jeżeli mówimy o rozgrywkach europejskich, by w dwóch meczach zrobić sześć punktów niezależnie od tego, jak te scenariusze meczów wyglądały" - oznajmił trener, cytowany przez Polską Agencję Prasową.

Adrian Siemieniec zwrócił się do kibiców. "Trzeba ten czas celebrować"

24 października szkoleniowcowi nie wszystko się spodobało. Na trybunach zauważył on wolne krzesełka. W związku z tym wystosował mały apel do sympatyków popularnej "Jagi". "Dziękuję kibicom za wsparcie, ale mimo wszystko mam po tym meczu może niedosyt, że ta frekwencja nie była wyższa. Kiedyś w jednym z wywiadów powiedziałem, że bardzo zależy mi, by ludzie zawsze przychodzili na Jagiellonię, a mam takie wrażenie, że czasami to jednak przeciwnik swoją firmą przyciąga zdecydowanie więcej tych ludzi na trybuny. A dzisiaj historia się pisze na naszych oczach" - odparł.

Fani mogą zrehabilitować się już niebawem, bo kolejny domowy mecz białostoczanie rozegrają dokładnie 27 października o godzinie 14:45. Rywalem Korona Kielce. "Trzeba ten czas celebrować, bo to piękny czas dla Jagiellonii, dla Białegostoku. (...) Bo drużyna naprawdę jest w dobrym momencie i potrzebuje wsparcia kibiców" - podsumował.

HJK Helsinki - Dynamo Mińsk. Skrót meczu/Polsat Sport/Polsat Sport
Kibice Jagielloni Białystok/AFP
Piłkarze Jagiellonii Białystok/Polska Press/East News/East News
Piłkarze Jagiellonii Białystok/Polska Press/East News/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem