- Mecz 6. kolejki Raków - Pogon Szczecin może zostać przełożony, ale kluczowy będzie ewentualny nowy termin. Jeśli spotkanie miałoby zostać rozegrane 31 sierpnia to raczej będzie bez sensu, bo będziemy grać cały czas co 3 dni i tak - zastanawiał się na konferencji Papszun. Trener zdradził też, że w przypadku awansu do fazy grupowej Raków swoje spotkania będzie rozgrywał w Bielsku-Białej, bo władze miasta "do tego czasu nie zdążą zbudować nowego stadionu". - Graliśmy z rywalem, który nie miał nic do stracenia. Z tak agresywnym przeciwnikiem gra się ciężko. Zagraliśmy dojrzały i wyrachowany mecz. Gola zdobyliśmy z pełnym spokojem. Bramka zabiła przeciwnika, który później nie miał pomysłu co zrobić. Wyszła dojrzałość zespołu. Teraz myślimy o ligowym spotkaniu z Jagiellonią Białystok, a po niedzieli zajmiemy się przygotowaniami do meczu IV rundy kwalifikacji - zapowiedział Papszun, któremu jeden z dziennikarzy przypomniał, że po raz 250 prowadził Rakowa. Rywal bez znaczenia Po meczu jego piłkarze poszli sprawdzić wynik rewanżowego spotkania Panathinaikosu Ateny ze Slavią Praga. Czesi zremisowali 1:1 i obronili zaliczkę z pierwszego meczu, który wygrali 2:0. Za tydzień Slavia przyjedzie do Częstochowy (18 sierpnia, godz. 18.). Rewanż tydzień później w Pradze. - Nie ma znaczenia z kim zagramy o fazę grupową. Na każdego wychodzimy z takim samym nastawieniem i wchodzimy do fazy grupowej - zapowiedział po meczu w TVP Sport, Kacper Trelowski. - Jeśli ktoś uważa mnie za bohatera, to bardzo mi miło. Cieszę się, że w tak trudny meczu zagrałem na zero z tyłu. To było trudne spotkanie dla bramkarza. Rywale mieli mało sytuacji, a ja musiałem zachować koncentrację. W Rakowie staż mam jeden z najdłuższych w drużynie, więc nie czuję się młodym wchodzącym - zapewnił niespełna 19-letni bramkarz Rakowa.