Już przed meczem Lech - Fiorentina było jasne, że w 20. minucie ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy, na poznańskim stadionie dojdzie do spektakularnej sytuacji - bez względu na wydarzenia na boisku. Poznański klub z wyprzedzeniem poprosił bowiem swoich kibiców, by w 19. minucie i 22. sekundzie gry (nawiązanie do 1922 roku, traktowanego jako początek Lecha), "zrobili Poznań". "W 19 minucie i 22 sekundzie tego historycznego starcia chcemy pokazać całej Europie to, z czego jesteśmy znani od wielu lat. Na komunikat spikera każdy kibic obecny na stadionie odwraca się plecami do boiska i rozpoczyna rytmicznie skakanie. Hasło 'Let’s all do the Poznań' niech dalej będzie aktualne" - pisał klub w swoich mediach. I tak też właśnie podczas meczu Lecha z Fiorentiną się stało. Gdy widokowi pleców kibiców towarzyszyły komórki trzymane w dłoni przez nagrywających wideo, taniec zmienił się w euforię, bo Norweg Kristoffer Velde strzelił gola na 1-1! Do the Poznań - kibice Lecha naśladowani na całym świecie O co chodzi w "Do the Poznań"? To był 21 października 2010 roku, Lech Poznań grał wyjazdowy mecz Ligi Europy z Manchesterem City. Przegrał 1-3, a uwagę Anglików przykuło zachowanie fanów z Poznania, którzy w pewnym momencie odwrócili się tyłem do boiska i zaczęli rytmicznie podskakiwać. Chcąc potem powtórzyć takie zachowanie na swoim stadionie, kibice City ochrzcili je mianem "the Poznań", a do sieci wrzucili odpowiednią instrukcję. Premier League to liga o globalnym zasięgu, więc gdy kibice Manchesteru City zaczęli regularnie robić "Poznań", wkrótce byli naśladowani na stadionach całego świata. UEFA wykorzystała taniec w materiałach promujących Euro 2012, a EA Sports - w komputerowej grze FIFA. Potem nastąpiła ekspansja na inne kontynenty. "Poznań" był robiony podczas meczów m.in.: San Jose Earthquakes z USA, Montreal Impact z Kanady, Western Sydney Wanderers w Australii,a nawet podczas spotkania Omanu z Iranem w Pucharze Azji 2019 (i to przez fanów obu reprezentacji!). Ostatnio, w czasie hitowego meczu Manchesteru City z Liverpoolem, "Poznań" po golu dla swojego zespołu zrobił oglądający spotkanie z trybun Erling Haaland. Przy tej wielkiej sławie "Poznania" ciekawe jest to, że tego zachowania wcale nie wymyślili kibice Lecha. Kto wymyślił "do the Poznań"? Wszystko wskazuje na to, że fani Lecha Poznań już na początku lat 90. podpatrzyli ten specyficzny taniec u kibiców Olympique Marsylia. Tak przynajmniej wynika ze słów liderów dopingu Lecha w tamtych czasach, z którymi kilka lat temu rozmawiał Radosław Nawrot. - Skłaniam się ku temu, że wprowadziliśmy ten układ w 1991, a może nawet 1992 roku. Rok 1990 [gdy Lech grał z OM] raczej wykluczam. W każdym razie, zobaczyłem ten taniec w telewizji. Wystarczyła kilkusekundowa migawka. Byłem zafascynowany i namówiłem ludzi z Kotła, by wprowadzić to u nas. Przez lata w Polsce to był taniec tylko i wyłącznie kibiców Kolejorza - mówił jeden z nich w Wyborczej Poznań. "Prawa autorskie" do tańca, po spopularyzowaniu go w ostatnich latach, zaczęli sobie rościć kibice szkockiego Celtic FC. Jednak w Glasgow zaczęli go prezentować dopiero w połowie lat 90., a więc później niż w Marsylii i w Poznaniu.