Przypomnijmy, że rok temu Lech Poznań jako mistrz Polski wylosował na dzień dobry Karabach Agdam w eliminacjach Ligi Mistrzów i wyleciał z nich z hukiem. Potem Kolejorz trafił do fazy grupowej Ligi Konferencji, co więcej - doszedł aż do ćwierćfinału tych rozgrywek, ale musiał się solidnie namęczyć w eliminacjach, no i Liga Mistrzów szybko się przed nim zatrzasnęła. W tym sezonie nowy mistrz Raków Częstochowa miał dużo więcej szczęścia w losowaniu - trafił na Florę Tallinn. Dopiero w drugiej rundzie wylosował Karabach Agdam, z którym zresztą już się rozprawił. Jest już w rundzie trzeciej, gdzie mierzy się z cypryjskim zespołem Aris Limassol. Rosja śmieje się ze wszystkich. UEFA ma ją dopuścić do gry Polska walczy o awans w rankingu UEFA To, co teraz dzieje się w europejskich pucharach jest walką o to, aby sobie maksymalnie drogę w europejskich rozgrywkach ułatwić. Nie chodzi przy tym tylko o samo rozstawienie w kolejnych rundach - Lech Poznań przekonał się jak bardzo jest to ważne i jakie znaczenie mają detale, gdy jedna bramka w doliczonym czasie i to na dodatek nie w jego meczu zdecydowała, że rozstawienia w czwartej rundzie Ligi Konferencji nie miał o włos. W wypadku walki o jak najwyższą pozycję w klubowym rankingu UEFA ważne jest także to, kiedy zacznie się rywalizację pucharową. Już 22. pozycja w tym zestawieniu pozwoliłaby polskiemu mistrzowi uniknąć pierwszej rundy i takich mielizn, na jakiej wylądował w 2022 roku poznański Lech. Mistrz kraju z tego miejsca zaczynałby walkę o Ligę Mistrzów od rundy drugiej, pierwsza opuszczając. Zaczynałby zarazem później, co ma ogromny wpływ na przygotowania, cały kontekst ligowy i obciążenia, jakim poddawane są polskie kluby latem. Dalsze przesunięcia i zyski są możliwe na poziomie 15. miejsca w rankingu. Wtedy od 2024 roku do walki o Ligę Mistrzów mógłby wkroczyć także wicemistrz, a zdobywca pucharu krajowego walczyłby o Ligę Europy od trzeciej rundy. Do tego jednak droga bardzo daleka i takie lokaty są dzisiaj poza zasięgiem Polski. Jednakże przed obecnymi meczami trzeciej rundy pucharów polskie kluby stanęły przed realną szansą ataku nawet na 20. pozycję rankingową. Wysoką jak na nas, bowiem pamiętajmy, że jeszcze dwa lata temu Polska zajmowała miejsce 30. Żeby wejść do pierwszej dwudziestki, trzeba by wyprzedzić kluby greckie i chorwackie. Atak na ranking UEFA nie wyszedł Polsce Niestety, pierwsze mecze tej rundy nie poszły po myśli polskich ekip. Wygrały Raków Częstochowa i Lech Poznań, nieoczekiwanie przegrała Legia Warszawa pokonana przez Austrię Wiedeń, a Pogoń Szczecin została rozbita przez KAA Gent. Dwie wygrane i dwie porażki dały nam 0,5 pkt do rankingu. To daje nam 21. pozycję w Europie, z dystansem 0,275 pkt do Chorwatów i już 0,475 pkt do Greków. A pamiętajmy, że AEK Ateny i Dinamo Zagrzeb mają jeszcze mecz zaległy. Okropne sceny po meczu Pogoni Szczecin. Bramkarz musiał interweniować Ten szturm zatem się nie udał, ale nie wszystko jeszcze stracone. Ważne jest to, że Polska dysponuje nadal wszystkimi czterema ekipami w pucharach, chociaż Pogoń Szczecin po porażce 0:5 w Belgii jest w sytuacji niemal beznadziejnej. Legia Warszawa po przegraniu 1:2 u siebie znalazła się w sytuacji podbramkowej, a Lech Poznań wygrał zaledwie 2:1 ze Spartakiem Trnava, więc też nie jest pewien swego w rewanżu. Raków Częstochowa ma skromną, jednobramkową zaliczkę z Cypryjczykami, ale ta ekipa przynajmniej jest już pewna udziału w fazie grupowej (minimum Liga Konferencji) i punktowania dalej.