Paweł Raczkowski w ogniu krytyki po meczu Lecha, ale w Europie posędziuje. Oto, jaki mecz otrzymał
Paweł Raczkowski został wybrany przez UEFĘ do prowadzenia jednego z meczów najbliższej kolejki fazy ligowej Conference League. Wraz ze swoim zespołem wybierze się Portugalii. W ostatnich godzinach 41-latek jest krytykowany za decyzję o czerwonej kartce dla Michała Gorgula. "Kolejorz" odwołuje się od decyzji.
Paweł Raczkowski został wybrany sędzią czwartkowego meczu (godzina 21:00) Vitoria Guimaraes - Mlada Boleslav w ramach trzeciej kolejki fazy ligowej Conference League. Jego asystentami na wyjeździe w Portugalii będą Krzysztof Myrmus i Radosław Siejka, sędzią technicznym Wojciech Myć. Jako arbiter VAR popracuje Paweł Malec, którego wspomoże Daniel Stefański.
Dla Raczkowskiego będzie to pierwsze europejskie spotkanie w tym sezonie, nie licząc poprowadzenia starcia eliminacyjnego właśnie do Ligi Konferencji pomiędzy tureckim Basaksehirem a gruzińską Iberią 1999.
Trzeci mecz Pawła Raczkowskiego w karierze w Lidze Konferencji
W karierze poprowadził cztery mecze Ligi Mistrzów, ale ostatnie w 2020 roku. Do tego doszły aż 22 konfrontacje w Lidze Europy, choć w poprzednim sezonie w tej rubryce także widniało zero. W kampanii 2023/24 Raczkowski gwizdał dwa razy w fazie grupowej Conference - Dinamo i Astanie (21 września 2023 r.) oraz Lugano i Besiktasowi (14 grudnia).
W ostatnich godzinach jest o nim głośno z powodu kontrowersji po sobotnim zwycięstwie Puszczy Niepołomice nad Lechem Poznań 2:0. "Kolejorz" od 23. minuty grał w osłabieniu po czerwonej kartce dla Michała Gorgula. Fani szybko przypomnieli, że Raczkowski nie prowadził meczów Lecha od ponad 600 dni, a w ostatnich siedmiu spotkaniach z nim 8-krotny mistrz Polski ani razu nie zwyciężył.
Adam Lyczmański czy Rafał Rostkowski mówią jednoznacznie, że wyrzucenie Gorgula z boiska było błędem. Stoper Lecha popełnił faul na Dawidzie Abramowiczu, ale arbiter zastosował korzyść. Padł strzał Michalisa Kossidisa, jednak niecelny. Raczkowski zobaczył sygnalizację spalonego od Myrmusa i odgwizdał ofsajd Puszczy. Jak tłumaczy Rostkowski, musiał wycofać się z nadanej korzyści i kierować się chronologią zdarzeń, więc dał zespołowi z Niepołomic rzut wolny. Został zawołany przez wóz VAR, by rozważyć czerwoną kartkę i właśnie na nią się zdecydował.
W czym tkwi problem? W tym, że asystent Myrmus popełnił błąd, Kossidis nie był na spalonym, linię wyznaczał jeszcze Gorgul. Zdaniem Lyczmańskiego stoper "Kolejorza" powinien obejrzeć tylko żółty kartonik.
- Jeżeli sędziowie uznali, że to DOGSO (pozbawienie bramki lub realnej szansy na zdobycie bramki - red.) to i tak nie można było tu pokazać czerwonej kartki. Jak widzimy, spalony nie zaistniał, czyli korzyść zastosowała przez arbitra została "skonsumowana", bo Kossidis oddaje strzał na bramkę. Skoro korzyść została skonsumowana, to w przypadku DOGSO mówimy o zejściu piętro niżej z karą indywidualną, bo to nie pozbawienie realnej szansy na bramkę, lecz próba pozbawienia. To największy błąd, że sędziowie nie zaczęli od spalonego. Ja tu DOGSO nie widzę - argumentował na antenie Canal+ Sport.
Niektórzy wskazują też na potencjalny błąd w szóstej doliczonej minucie do pierwszej połowy. Wydaje się, że Raczkowski mógł pokazać drugą żółtą kartkę Abramowiczowi, który trafił Radosława Murawskiego łokciem, a kilka chwil wcześniej przecież zobaczył "żółtko" za faul taktyczny.
Lech we wtorek będzie się odwoływał od kary zawieszenia dla Gorgula, by ten był do dyspozycji na nadchodzący hit z Legią Warszawa.