Losowanie par czwartej rundy odbyło się w siedzibie UEFA w Nyonie - najpierw dotyczyło to Ligi Mistrzów, później Ligi Europy, a na końcu - Ligi Konferencji. Polskie kluby mają szansę zagrać już tylko w tej ostatniej. Lech zagra w Szwecji lub Luksemburgu Losowanie z udziałem Lecha oraz Rakowa było podzielone na dwie części. Pierwsza z nich dotyczyła tzw. ścieżki mistrzowskiej, czyli zespołów, które wcześniej odpadły z kwalifikacji Ligi Mistrzów. Lech już w pierwszej rundzie przegrał dwumecz z Karabachem Agdam z Azerbejdżanu i "spadł" do Ligi Konferencji. Tu wyeliminował mistrza Gruzji, a teraz czeka go dwumecz z mistrzem Islandii Vikingurem Reykjavik. Zespół z tej pary nie był rozstawiony - owo rozstawienie przypadło bowiem drużynom, które z Ligi Mistrzów odpadły w drugiej rundzie kwalifikacji i w dwa najbliższe czwartki zagrają w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Europy. Na przegranego z jednej z pięciu par miał właśnie trafić Lech lub Vikingur. I to losowanie stało się dla poznaniaków wielką niewiadomą - "Kolejorz" znów mógł mieć więcej szczęścia. Lech trafił bowiem na przegranego z pary: Malmö FF - F91 Dudelange. Teoretycznie faworytem są Szwedzi, mocny zespół w ostatnich latach (w zeszłym sezonie uczestnik fazy grupowej Ligi Mistrzów), ale teraz zawodzący. Najpierw Malmö męczyło się z Vikingurem (3-2 i 3-3), z którym teoretycznie może spotkać się już drugi raz tego lata! Później zaś przegrało zmagania z Żalgirisem Wilno z Litwy (0-1 i 0-2). Pierwsze spotkanie odbędzie się 18 sierpnia w Reykjaviku lub Poznaniu, rewanż - tydzień później w Szwecji lub Luksemburgu. Polskie kluby nie miały w ostatnich latach szczęścia do tych drużyn. W sierpniu 2020 roku Malmö wyrzuciło z Ligi Europy Cracovię (wygrało 2-0), a Dudelange cztery lata temu wyeliminowało z tych samych rozgrywek Legię Warszawa (2-1 i 2-2). Raków Częstochowa zagra w Czechach lub Grecji? W drugiej części losowania czwartej rundy kwalifikacji Ligi Konferencji ważny dla polskich kibiców był koszyk z parą Spartak Trnava - Raków Częstochowa. Ta słowacko/polska para też nie miała rozstawienia, ale choć Raków uniknął przedstawiciela Bundesligi, to też do końca nie może być usatysfakcjonowany. Los wskazał mu bowiem wygranego z pary Slavia Praga - Panathinaikos Ateny, czyli dwóch uznanych europejskich marek. Pierwsze spotkanie odbędzie się 18 sierpnia w Polsce lub Słowacji, rewanż - tydzień później w stolicy Czech lub Grecji. Slavia rok temu była rywalem Legii Warszawa w eliminacjach Ligi Europy i to polski klub niespodziewanie wyszedł z tej konfrontacji obronną ręką. Później jednak to Czesi spisywali się znacznie lepiej, a swój udział zakończyli na ćwierćfinale Ligi Konferencji. Panathinaikos wraca do europejskich rozgrywek po pięcioletniej przerwie (m.in. został zawieszony na trzy sezony przez UEFA), a w przeszłości aż pięciokrotnie mierzył się z polskimi klubami: Legią Warszawa (dwa razy), Lechem Poznań, Polonią Warszawa i Wisłą Kraków. Trzy z tych konfrontacji wygrał.