Po zawodnikach Legii od początku widać było nastawienie, by nie tylko jak najszybciej objąć prowadzenie, ale najlepiej zamknąć dwumecz jeszcze przed przerwą. Już po niespełna kwadransie z gola cieszył się Pekhart, który trafił do siatki po kapitalnym dośrodkowaniu Josue, to trafienie słusznie jednak anulował arbiter, bo Czech był na, małym bo małym, ale jednak spalonym. Po chwili Legia otrzymała jednak spory sygnał ostrzegawczy, kiedy Rafał Augustyniak popełnił błąd i wyłożył piłkę Umarowowi. Stoper gospodarzy miał jednak szczęście, że rywal okazał się trochę samolubny i sam chciał kończyć akcję, zamiast podawać do lepiej ustawionego partnera. Nudy nad Niemnem. Zmarnowany rzut karny, awans Lecha Poznań na stojąco Dwa ciosy Legii Ordabasy z błędu Legii nie skorzystały, ta z kolei nie miała już tyle litości. Astanow źle obliczył tor lotu piłki zagrywanej do Wszołka, w efekcie ta go minęła, a przed wahadłowym otworzyła się autostrada do pola karnego rywali. Wszołek wykazał się dużym spokojem, podniósł głowę i spokojnym strzałem w krótki róg dał Legii prowadzenie. Cel minimum na pierwszą połowę został osiągnięty, ale legioniści słusznie postanowili pójść za ciosem i to jeszcze przed przerwą przyniosło efekt. Bardzo aktywny w tym meczu był Patryk Kun, który raz po raz decydował się na wchodzenie w pojedynki z rywalami. Po jednym z nich dośrodkował wprost na głowę Pekharta, a jego próbę tym razem powstrzymał świetnie Shaizada. Golkiper kazachskiego zespołu był ogólnie w bardzo dobrej dyspozycji tego wieczoru, swojej drużyny przed stratą drugiego gola nie mógł jednak uratować. Padł on po bardzo dobrej reakcji piłkarzy Legii przy stałym fragmencie gry. Po strzale Josue z rzutu wolnego piłka prześlizgnęła się przez mur, czujnie dopadł do niej Artur Jędrzejczyk i nie zastanawiając się posłał strzał z półwoleja. Jego próbę Shaizad sparował na poprzeczkę, na dobitkę czekał już jednak Yuri Ribeiro i strzałem do pustej bramki dał Legii drugiego gola. Prowadzenie mogło być jeszcze wyższe, sędzia jednak nie zauważył faulu jednego z obrońców Ordabasów na Pekharcie, a powtórki pokazały, że Legia powinna otrzymać rzut karny. Sukces Pogoni Szczecin to jedno, ale ten gol! Stadiony świata [WIDEO] Ostrzeżenia nie pomogły Dostała Legia ostrzeżenie w pierwszej połowie, przyszło ono też tuż po zmianie stron. Tobiasz musiał nawet wyciągać piłkę z siatki, po tym jak jego koledzy z obrony nie byli w stanie odpowiednio pokryć Sadovskiego, "uratował" ich jednak gwizdek arbitra, który wcześniej słusznie zauważył faul na jednym z legionistów. Wydawało się, że to znów podziała motywująco na legionistów, którzy ruszyli w poszukiwaniu trzeciego gola, rywale byli jednak w stanie się odgryźć. Znów w roli głównej był Sadovski, ale dużo trzeba oddać też Bauyrzhanowi Islamkhanowi, który bez większych problemów zrobił przewagę na prawej stronie i dograł przytomnie na przedpole, znajdując Astanova. Jego strzał przeciął jeszcze właśnie Sadovski i zamiast względnego spokoju sytuacja zaczęła robić się delikatnie nerwowa. Perfekcyjna kontra Legii Strata gola wpłynęła na koncentrację Legii, która przede wszystkim starała się trzymać grę jak najdalej od swojego pola karnego, choć momentami z różnym skutkiem. W decydującym momencie gospodarze zrobili jednak wszystko wzorowo, przejmując piłkę po rzucie rożnym rywali i błyskawicznie ruszając z kontrą. Gual uruchomił przytomnym podaniem Wszołka, a ten zobaczył nadbiegającego Pekharta, stworzonego do wykorzystywania takich sytuacji. Tak było też tym razem, Czech zyskał kolejnego gola w tym sezonie, a Legia bezcenny spokój na końcówkę spotkania. Przynajmniej w teorii W niej oglądaliśmy trochę więcej brzydkich obrazków, a sędzia mógł poćwiczyć pokazywanie żółtych kartek. Gospodarze z kolei postanowili poćwiczyć granie pod presją, bo ciężko inaczej wytłumaczyć kolejne złapanie kontaktu przez Ordabasy. Znów zabrakło lepszego krycia przy stałym fragmencie gry i na kilka minut przed końcem do siatki rafił Maliy. Na szczęście jednak więcej "niespodzianek" już nie było. Rywalem Legii w kolejnej rundzie będzie Austria Wiedeń, która w rewanżu pokonała 2:1 bośniacki Borac Banja Luka.