Idealny scenariusz na czwartkowy wieczór w Lidze Konferencji? Zwycięstwa Legii Warszawa i Aston Villi Birmingham. Taki układ oznaczał dla wicemistrzów Polski bardzo wysokie prawdopodobieństwo awansu do fazy pucharowej. Pierwszą część planu udało się zrealizować przy Łazienkowskiej. Legioniści uporali się ze Zrinjskim Mostar, wygrywając zasłużenie 2-0. Do szczęścia potrzebny był jeszcze korzystny rezultat na Villa Park. Miliony euro dla Legii Warszawa. Wygrywanie w Lidze Konferencji się opłaca Aston Villa zagrała dla Legii. Losy spotkania odwrócone po przerwie Faworytem starcia "The Villans" z AZ Alkmaar byli wybrańcy Unaia Emery'ego. Nie tylko z uwagi na rolę gospodarza i żywiołowy doping własnych kibiców. Bardziej liczył się fakt, że przed dwoma tygodniami starcie obu zespołów zakończyło się blamażem holenderskiego zespołu, który na swoim terenie przegrał 1-4. W rewanżu piłka w siatce zespołu z Alkmaar znalazła się już w trzeciej minucie spotkania. Trafiła do celu po strzale głową Clementa Lengleta. Arbiter bramki jednak nie uznał, dopatrując się wcześniej pozycji spalonej. Sędziowski babol uratował Legię Warszawa. Rzut karny, którego być nie powinno Do przerwy utrzymał się wynik bezbramkowy. Po zmianie stron dosyć szybko prowadzenie objęli goście. W sytuacji sam na sam z Emiliano Martinezem znalazł się Vangelis Pavlidis i technicznym strzałem otworzył wynik spotkania. Sytuacja sprawdzana była na monitorze VAR, ale wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Ekipa z Eredivisie - w tym sezonie na krajowym podwórku wciąż niepokonana - ze zdobytego gola cieszyła się mniej niż kwadrans. Gospodarze wyrównali po stałym fragmencie gry. Centrę z kornera uderzeniem głową sfinalizował Diego Carlos i było 1-1. Goście musieli się odkryć, bo remis zupełnie ich nie urządzał. I zapłacili za to utratą drugiej bramki. Była 81. minuta, gdy dośrodkowanie Douglasa Luiza uderzeniem głową perfekcyjnie wykończył Ollie Watkins. To było trafienie rozstrzygające losy spotkania.