Na Gibraltarze drwią z Lecha Poznań, nie mieli żadnej litości. Naprawdę to napisali
Piłkarze Lecha Poznań w czwartkowy wieczór zapisali się niechlubnie na kartach historii. Przegrali na wyjeździe 1:2 z Lincoln Red Imps, co dla mistrza Gibraltaru było historycznym wynikiem - pierwszy raz udało się sięgnąć po punkty w europejskich pucharach. Porażka "Kolejorza" była szeroko komentowana w mediach z całego świata. Także na Gibraltarze. Tamtejsi dziennikarze nawet lekko zadrwili z mistrza Polski.

Zdecydowanie nie tak miał wyglądać czwartkowy wieczór w wykonaniu piłkarzy Lecha Poznań. Po pokonaniu Rapida Wiedeń mistrz Polski udał się na Gibraltar, a cel był prosty - wywieźć trzy punkty z rywalizacji z Lincoln Red Imps. Na papierze mistrz Gibraltaru jawił się jako jeden z absolutnie możliwie najsłabszych rywali w Lidze Konferencji. Rzeczywistość brutalnie Lecha zweryfikowała.
Lech Poznań upokorzony na Gibraltarze. Historyczna porażka
To gospodarze prowadzili do przerwy 1:0 po golu Kike Gomeza. "Kolejorz" wyglądał kiepsko niemal w każdym aspekcie, jednak najbardziej kulała skuteczność. Dopiero w 77. minucie Mikael Ishak wyrównał stan rywalizacji, pewnie wykonując rzut karny.
Wydawało się, że Lech rzuci się na rywala i odwróci losy spotkania. Nic bardziej mylnego. To Lincoln Red Imps poszło po drugie trafienie. Jak się okazało, dające historyczne zwycięstwo.
Na Gibraltarze zadrwili z mistrza Polski. To napisali po zwycięstwie
Były to pierwsze punkty, jakie mistrz Gibraltaru wywalczył w europejskich pucharach w historii. Jak można było się spodziewać, wpadka Lecha błyskawicznie obiegła media niemal na całym świecie. Dość powiedzieć, że dziennikarze z Gibraltaru lekko nawet z zawodników z Poznania drwili.
Lincoln Red Imps ostrzegali, że nie zamierzają jedynie uczestniczyć w tej fazie rozgrywek, lecz zagrają, by wygrać i awansować. Lech Poznań, który w poprzednim meczu pokonał Rapid Wiedeń, trafił na zdeterminowaną drużynę Lincoln Red Imps, która ograniczyła ich do zdobycia jedynie bramki po kontrowersyjnym rzucie karnym
"Polski zespół, mimo że na początku miał pewną przewagę, tak naprawdę nie wystawił Hankina na poważną próbę. Zamiast tego wyglądało na to, że to Lincoln wyraźnie zaznaczał swoją obecność na boisku, powstrzymując drużynę z Polski przed wysuwaniem większej liczby zawodników do przodu" - czytamy dalej na stronie "chronicle.gi".
Relacja z meczu w "Gibraltar Chronicle" była niezwykle obszerna i obrazowa. Czuć było, że dokonało się coś wielkiego, a dziennikarze chcą, aby zapis jak najwierniej oddawał emocje, jakie towarzyszyły zwycięstwu Lincoln Red Imps.
Tym samym po dwóch kolejkach Ligi Konferencji Europy Lech Poznań ma na koncie trzy punkty. Dużo lepiej spisała się za to Legia, która wydarła w ostatnich minutach zwycięstwo Szachtarowi Donieck.














