Raków Częstochowa w pierwszym meczu 3. rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy z Astaną wygrał aż 5-0, dzięki czemu zapewnił sobie olbrzymią zaliczkę przed czwartkowym rewanżem. Spotkanie w Nur-Sułtan nie będzie jednak spacerkiem, tak samo jak... podróż do Kazachstanu. Operacja "Astana" okazała się nie tylko bardzo skomplikowana, ale także wyjątkowo droga. Jak ustaliliśmy, wyjazd na wschód będzie kosztował wicemistrzów Polski ponad milion złotych. Milion złotych za samolot Częstochowę od Nur-Sułtan dzieli ponad cztery tysiące kilometrów. W związku z tym działacze klubu zdecydowali się na wyczarterowanie samolotu. Już to okazało się wyzwaniem, bo ceny lotów okazały się drastyczne. Przez pewien czas rozważano nawet możliwość wynajęcia mniejszej maszyny, mogącej pomieścić tylko piłkarzy i sztab, ale ostatecznie zdecydowano się na Boeinga ukraińskich linii lotniczych. Z tych samych linii niedawno skorzystał Lech Poznań lecąc do Azerbejdżanu na pucharowy mecz z Karabachem Agdam. Koszt: około 200 tysięcy euro, czyli niecały milion złotych. Natomiast koszt całego wyjazdu wyniesie jeszcze więcej: około 1,2 miliona złotych. - Na końcu i tak się to nam opłaci - zapewnił Interię prezes Adam Krawczak. I faktycznie: jeżeli Raków awansuje to inwestycja się zwróci. Za odpadnięcie w 3. rundzie kwalifikacji Ligi Konferencji UEFA płaci 550 tysięcy euro, a więc około 2,5 miliona złotych. Jeśli natomiast częstochowianom uda się awansować do 4. rundy, zagwarantują sobie 3,5 miliona złotych. Z wodą do Kazachstanu Do Kazachstanu Raków zabrał ze sobą nie tylko piłkarzy i sztab szkoleniowy, ale także własne jedzenie i... kilkaset litrów wody. Na pokładzie znalazł się również zatrudniony na tę okazję kucharz, który zadba o posiłki wydawane w hotelu Sheraton, w którym zamieszkali zawodnicy. O powodach takiej decyzji mówił na przedmeczowej konferencji prasowej Marek Papszun. - Programowanie wyjazdu należało do mnie, ale operacją logistyczną zajmował się kierownik drużyny Kamil Waskowski. W Astanie był wcześniej trener Łukasz Włodarek, który rozeznał się jak wygląda hotel, co mamy do dyspozycji. Kazachstan nie jest trzecim światem tylko wysoko rozwiniętym państwem i nie mieliśmy się tu czego obawiać. Natomiast zdecydowaliśmy się zabrać ze sobą wodę czy jedzenie ze względu na inną florę bakteryjną - wyjaśnił nam szkoleniowiec. Z Astaną bez Lópeza Do stolicy Kazachstanu nie poleciało trzech istotnych zawodników Rakowa - wszyscy rozpoczęli domowy mecz z Astaną w podstawowym składzie. Deian Sorescu otrzymał jednak dwie żółte kartki i już po dwudziestu minutach musiał opuścić murawę. Tylko do przerwy wytrzymał na boisku Bogdan Racovițan, natomiast ponad osiemdziesiąt minut rozegrał - Ivi López. W czwartek żaden z nich nie wybiegnie na murawę Astana Areny (Racovițan i López z powodu drobnych urazów). Rewanżowy mecz rozpocznie się w czwartek o godzinie 17 czasu polskiego (godz. 21 w Nur-Sułtan). Jeśli Raków utrzyma przewagę z pierwszego spotkania i awansuje do kolejnej rundy eliminacji, to prawdopodobnie zmierzy się w niej ze słowackim Spartakiem Trnawa. Z Nur-Sułtan Sebastian Staszewski, Interia