Liga Konferencji brzmi jak zesłanie, jak odrabianie pańszczyzny. To trzeci co do rangi europejski puchar, który zadebiutuje w nadchodzącym sezonie. To do niego zostały zesłane w większości (poza mistrzem) kluby polskie i przedstawiciele innych krajów. Tak, jakby miały nie zawracać więcej głowy w poważnym futbolu. Może się jednak okazać, że lekceważony trzeci puchar zwany Ligą Konferencji okaże się rywalizacją całkiem ciekawą. A jeśli polskie kluby się postarają, to z ich udziałem. W fazie grupowej tych rozgrywek zagrają bowiem takie firmy jak AS Roma, Tottenham Hotspur, Feyenoord Rotterdam, Anderlecht i wiele innych. Jest się zatem o co bić, a Polskę w walce o fazę grupową reprezentują Pogoń Szczecin, Raków Częstochowa i Śląsk Wrocław.Wrocławianie zagrają z estońską ekipą Paide Linnameeskond - pierwszy wyjazdowy mecz w czwartek 8 lipca o godz. 18. Pogon i Raków zaczną od drugiej rundy. Szczecińska drużyna trafiła NK Osijek z Chorwacji, prowadzony przez Nenada Bjelicę - byłego szkoleniowca Lecha Poznań, a Raków Częstochowa czeka na zwycięzcę rywalizacji między Unionem Luxembourg a Breidablik z Islandii. CZYTAJ TAKŻE: Liga Konferencji nie jest ubogim krewnym innych pucharów Liga Konferencji wystartowała Pierwsze mecze Ligi Konferencji rozegrane zostały już jednak we wtorek i były to zarazem dwa pierwsze mecze tych rozgrywek w dziejach futbolu. W jednym z nich doszło do sensacji, a mogła to być sensacja ogromna. Słowacki zespół Spartak Trnava przegrał bowiem z maltańską ekipą Mosta FC 2-3, a przegrywał już do zera i to już w pierwszej połowie. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy rozmiary porażki zmniejszył czeski zawodnik Fili Tvardzik, a wynik ustalił Martin Mikovic. W drugim, rozgrywanym równolegle pojedynku FC Santa Coloma z Andory prowadziła 1-0 z gibraltarską drużyną Mons Calpe, ale ostatecznie padł remis 1-1.Pierwszym strzelcem gola w dziejach Ligi Konferencji został Maltańczyk Evo Christ Ememe.