Rywalizację w Lidze Konferencji Legia Warszawa rozpoczęła od II rundy kwalifikacji. Większość ekspertów stawiała ją w roli faworyta konfrontacji ze zdobywcą Pucharu Kazachstanu. Podkreślano jednak, że Ordabasy Szymkent to aktualny lider ekstraklasowej tabeli (system wiosna-jesień). Legionistów mógł również deprymować nieco fakt, że ich rywal nie zaznał porażki w 10 ostatnich potyczkach ligowych, dziewięć z nich rozstrzygając na swoją korzyść. Tyle że warszawianie też mieli się czym pochwalić. W bieżącym sezonie, aż do czwartku, nie stracili jeszcze gola - najpierw po bezbramkowym remisie sięgnęli po Superpuchar Polski (zwycięska seria rzutów karnych w starciu z Rakowem Częstochowa), by na inaugurację zmagań o mistrzostwo Polski pokonać gładko Łódzki Klub Sportowy (3-0). Hit Ekstraklasy przełożony. Mistrz Polski korzysta ze swojego prawa Kłopoty Legii w Kazachstanie. Pierwszy cios już w premierowym kwadransie Tymczasem szybko okazało się, że na kazachskiej ziemi (najdalsza eskapada w historii klubu) czekają na Legię problemy. Gospodarze objęli prowadzenie jeszcze przed upływem kwadransa. Fatalnie między słupkami zachował się Kacper Tobiasz, w nieudolny sposób interweniując po lobie Wsiewołoda Sadowskija. Polski zespół natychmiast ruszył do odrabiania strat, ale w żaden sposób nie przekładało się to na boiskowe profity. Współpraca duetu napastników - Marca Guala i Tomasza Pekharta - układała się co najwyżej średnio. Do tego blok defensywny przeciwnika funkcjonował bez zarzutu. Najlepszą okazję do wyrównania miał w 36. minucie Gual. Jego potężne uderzenie sprzed pola karnego padło jednak łupem golkipera. Mistrz Polski odwrotnością reprezentacji Polski. Stracił rekordy, zyskał szansę Po zmianie stron do zdecydowanych ataków ruszyli piłkarze z Kazachstanu i potrzebowali niespełna trzech minut, by osiągnąć pożądany efekt. Najpierw bliski samobójczego trafienia był Bartosz Slisz (po jego wślizgu skończyło się na kornerze). Po chwili centrę z narożnika boiska strzałem głową na gola zamienił Pape Mbodj. Sytuacja legionistów była w tym momencie więcej niż trudna. Drużyna pokazała jednak charakter i zdołała doprowadzić do remisu. W 63. minucie uderzeniem z pięciu metrów zagranie Guala sfinalizował Pekhart. Chwilę potem minimalnie niecelnie uderzał Paweł Wszołek. Ten sam zawodnik zrehabilitował się w samej końcówce - po szybkim ataku idealnie wyłożył futbolówkę Blażowi Kramerowi. Słoweniec dopełnił formalności, mając przed sobą już tylko pustą bramkę. Na murawie pojawił się raptem cztery minuty wcześniej. W doliczonym czasie gry gospodarze domagali się "jedenastki" po rzekomym faulu Rafała Augustyniaka. Kiedy gwizdek arbitra milczał, na boisko poleciały butelki z napojami i inne niebezpieczne przedmioty. Spotkanie zostało na dwie minuty przerwane. Po wznowieniu gry Kazachowie nie byli już w stanie zrobić Legii krzywdy. Rewanż pozostaje kwestią otwartą. Dojdzie do niego 3 sierpnia (21:00) w Warszawie. Zwycięzca w III rundzie kwalifikacji zmierzy się z triumfatorem dwumeczu Austria Wiedeń - Borac Banja Luka. Ordabasy Szymkent - Legia Warszawa 2-2 (1-0) Bramki: 1-0 Sadowskij (14.), 2-0 Mbodji (48.), 2-1 Pekhart (63.), 2-2 Kramer (86.)