Zobacz zapis relacji live z meczu Slavia Praga - Raków Częstochowa Mimo że Raków Częstochowa przystępował do tego spotkania z przewagą jednej bramki, nie był faworytem. Więcej szans na awans do fazy grupowej Ligi Konferencji przyznawano Slavii Praga, która dysponowała dwoma niezaprzeczalnymi atutami - żywiołowym dopingiem własnej publiczności i ogromnym doświadczeniem na arenie międzynarodowej. Zgodnie z przewidywaniami początek meczu należał do gospodarzy. To oni szybko przejęli inicjatywę i dążyli do jak najszybszego odrobienia strat. Defensorzy Rakowa ani na moment nie tracili jednak koncentracji. A do tego świetnie asekurował ich Vladan Kovaczević, który nie trzymał się kurczowo linii bramkowej. Bliżsi objęcia prowadzenia byli podopieczni Marka Papszuna. W 23. minucie w znakomitej sytuacji znalazł się Ivi Lopez - jego pierwszy strzał Alesz Mandous zdołał wybronić, a dobitka trafiła w słupek. Ledwie pięć minut później piłka po uderzeniu Waleriana Gwilii... również zatrzymała się na słupku! Slavia nie miała pomysłu na przeprowadzenie skutecznego natarcia, więc próbowała odwrócić losy spotkania sprytem. W polu karnym Rakowa dwukrotnie upadał Stanislav Tecl. Arbiter w żadnej z tych akcji nie dopatrzył się jednak przewinienia ze strony gości. Do dwóch pierwszych zmian w polskiej ekipie doszło już w przewie. W miejsce Bartosza Nowaka i Sebastiana Musiolika pojawili się na murawie Mateusz Wdowiak i Vladislavs Gutkovskis. Niewiele brakowało, by efekt tej roszady okazał się bezcenny już w 57. minucie. Wdowiak wpadł wówczas w pole karne rywala, zdołał minąć bramkarza, ale w decydującym momencie uderzył tylko w boczną siatkę. Slavia - Raków. Kovaczević kapituluje po uderzeniu Usora Kilka chwil później z gola cieszyli się gospodarze. Fantastycznym strzałem bez przyjęcia wynik spotkania otworzył Moses Usor. Jednobramkowe prowadzenie prażan oznaczało dogrywkę. Do końcowego gwizdka pozostawało jednak pół godziny gry. Usor sprawdził umiejętności Kovaczevicia jeszcze dwukrotnie, tym razem bez efektu bramkowego. Bośniak udanie zatrzymał również groźne strzały Oscara Dorleya i Ivana Schranza. W tym fragmencie meczu stroną wyraźnie dominującą była Slavia. W podstawowym czasie gry bramki już nie padły. W dodatkowych 30 minutach długo żadna ze stron nie pozwoliła sobie na kosztowny błąd. I kiedy wydawało się, że do wyłonienia zwycięzcy potrzebna będzie seria rzutów karnych, zabójczy cios zadał wicemistrzom Polski Schranz! 2-1 w 120+1. minucie i koniec marzeń Rakowa o pucharowej jesieni. Kibice spod Jasnej Góry drugi rok z rzędu muszą się pogodzić z końcem pucharowej przygody w ostatniej rundzie kwalifikacyjnej. W poprzednim sezonie tuż przed fazą grupową Ligi Konferencji częstochowian zatrzymał belgijski KAA Gent. Slavia Praga - Raków Częstochowa 2-0 (0-0, 1-0) po dogr. Bramki: 1-0 Usor (62.), 2-0 Schranz (120+1.). Pierwszy mecz: 1-2. Awans: SLAVIA. Zobacz pełny raport meczowy