Gdy Legia Warszawa w losowaniu par 1/16 finału Ligi Konferencji trafiła na Molde FK wydawało się, że polski klub miał dużo szczęścia. Norweska drużyna do rywalizacji z "Wojskowymi" przystąpiła jeszcze przed początkiem rundy wiosennej w swojej lidze, co miało ułatwić zadanie podopiecznym Kosty Runjaicia. Ci jednak zawiedli - pierwszy mecz przegrali 2:3, a w drugim, na własnym stadionie, doznali kompromitującej klęski. Już po 20 minutach goście prowadzili 2:0, a po przerwie ustalili wynik na 3:0. Piłkarze Legii popełniali dużo indywidualnych błędów i momentami byli wręcz bezradni wobec świetnie ustawionej defensywy Molde. Kosta Runjaić dosadnie po porażce Legii. Chodzi o skuteczność Runjaić komentując przebieg spotkania zauważył, że jego zawodnicy grali z zaangażowaniem, ale brakowało im wykończenia akcji. Nie bez znaczenia był także fakt, że ponownie szybko stracili bramkę. "W pierwszej połowie mieliśmy jedną lub dwie dobre sytuacje. Choćby po strzale Marca Guala. Być może jedna bramka przyniosłaby zwrot akcji. Na tym poziomie nie można pozwolić sobie na taką nieskuteczność. Molde zrealizowało swój plan w 100 procentach i dlatego przeszło do kolejnej rundy. Nie odmawiam drużynie charakteru. Moi piłkarze grali z poświęceniem, jednak po złym początku trudno było odwrócić wynik tego dwumeczu" - stwierdził. Legia Warszawa odpada po meczu z Molde. Trener rywali bez ogródek Zadowolenia z przebiegu meczu nie krył trener Molde Erling Moe, który po spotkaniu podkreślił, że tym razem jego podopieczni dobrze spisywali się na przestrzeni całego starcia. "Zasłużyliśmy na wygraną i awans. U siebie zagraliśmy jedną dobrą połowę, a w Warszawie dwie" - mówił cytowany przez WP SportoweFakty. Moe nie ukrywał, że styl prezentowany przez Legię "pasował" jego drużynie. "Wojskowi" grają bowiem pressingiem, z kolei piłkarze Molde potrafią się z niego uwalniać i wykorzystywać wolne przestrzenie, co było widoczne w rewanżu. Gościom udało się także odcinać legionistów od ataków skrzydłami. "Nie wchodzili zbyt często w nasze pole karne, dzięki czemu my mogliśmy atakować wyżej niż tydzień temu" - dodawał.