Już w pierwszym spotkaniu, zremisowanym ostatecznie 2:2, Legia grała bardzo nierówno. Po kiepskiej pierwszej połowie, w drugiej podopieczni Kosty Runjaicia zaprezentowali się lepiej, doprowadzili do remisu i mogli wrócić do Warszawy ze względnym spokojem przed rewanżem. Przy Łazienkowskiej było podobnie, choć to pierwsze 45 minut, w którym Legia zdecydowanie dominowała, było lepsze w ich wykonaniu. W drugiej części gry pojawiły się niepotrzebne nerwy i choć skończyło się 3:2, to Kazachowie podnieśli nieco ciśnienie kibicom Legii. Spore wyzwanie Legii i Lecha, otwarta furtka Pogoni Dziesiątki milionów za piłkarzy Legii? Trener chce rozbić bank Z pewnością w tym dwumeczu, zresztą nie tylko tam, na plus wyróżnił się Paweł Wszołek, który zaprezentował się w obu spotkaniach z bardzo dobrej strony. I był jednym z tych graczy, którzy przez całe spotkanie starali się napędzać grę swojej drużyny. Jako jeden z nielicznych nie miał dłuższych przestojów i walnie przyczynił się do tego, że Legię zobaczymy w kolejnej rundzie. Nie mógł się go nachwalić także Runjaić, który pozwolił sobie nawet na delikatny żart, wyceniając swojego podopiecznego na 22 miliony euro. Po chwili dodał zresztą, że Ernesta Muciego może oddać za 25 milionów euro. Albańczykiem zainteresowana jest ponoć Celta Vigo. Trener Legii najpierw zażartował, że łącznie dostaną prawie 50 milionów euro, ale potem już jednak zupełnie poważnie dodał, że nie chce komentować plotek transferowych, a jego cel jest inny. "Nasze ambicje dotyczą jednak wzmacniania zespołu, bo jesteśmy Legią" - zadeklarował trener polskiej drużyny.