W niedzielny wieczór polskie zespoły przyniosły swoim kibicom wielkie powody do zadowolenia. Najpierw Legia Warszawa pokazała, że w jakiej formie by nie była, to przy Łazienkowskiej potrafi zebrać skalp na mocnej drużynie (w 2021 r. Leicester City, rok temu Aston Villa, teraz Real Betis), a następnie Jagiellonia Białystok podbiła Parken, odwracając losy rywalizacji z Kopenhagą z 0:1 na 2:1. Zwycięski gol padł na sam koniec doliczonego czasu gry do drugiej połowy. Wygrane powodują, że niedzielny hit PKO Ekstraklasy nabrał jeszcze większych rumieńców. Mistrzowie Polski zmierzą się u siebie właśnie ze stołeczną drużyną (godzina 20:15). Białostoczanie są na drugim miejscu w tabeli, a warszawianie na siódmym, ale dzieli ich tylko sześć punktów. Po dziesięciu seriach gier stawka wciąż jest dość zbita. Wielki czwartek polskich zespołów. Zarobiły punkt do rankingu UEFA Na wewnętrzną rywalizację przyjdzie jednak czas za dwa dni. Teraz sympatycy polskiej ligi cieszą się, bo oba zespoły polepszyły jej sytuację w rankingu UEFA. Oba były warte po 0,5 punktu, więc dały łącznie jedno "oczko do zestawienia". Jak pisze Jan Sikorski, to najlepszy wynik z krajów uplasowanych na miejscach 13-21. Ekstraklasa jest obecnie 18., goni ligę szkocką. Walczy, by wskoczyć na 15. lokatę, wtedy będzie mogła posłać do eliminacyjnych bojów aż pięć ekip - dwie do Ligi Mistrzów, jedną do Ligi Europy i dwie do Ligi Konferencji. Z kolei wystawienie zespołu do Champions League bezpośrednio bez eliminacji wymaga zajmowania aż 10. miejsca. W przyszłym sezonie Ekstraklasie powinno być łatwiej. Ranking z zasady obejmuje pięć ostatnich kampanii, a więc odpadnie ta 2020/21, w której zdobyła zaledwie 4 punkty. Dla porównania już w tym momencie tego sezonu ma ich 4,375. W drugiej kolejce fazy ligowej (24 października) Legia zagra na wyjeździe z serbską Baćką Topolą (godz. 21:00), a Jagiellonia u siebie z mołdawskim Petrocubem (18:45).