Mecz Lech - Bodø/Glimt miał dać odpowiedź na pytanie, czy po 31 latach, 11 miesiącach i 3 dniach czekania, polski klub znów wygra wiosną dwumecz w europejskich pucharach. Licznik zatrzymał się na 11 663 dniach, bo Lech Poznań awansował do 1/8 finału Ligi Konferencji! Kibice Lecha, mimo chłodnego lutowego wieczoru, przyszli na stadion przy Bułgarskiej w liczbie 34 017 - co nawiązuje do ok. 40-tysięcznej frekwencji ze słynnych meczów Widzewa Łódź z Juventusem i Liverpoolem w latach 80. Ze stadionu wychodzili w fantastycznych nastrojach, bo europejska przygoda Lecha w Lidze Konferencji potrwa jeszcze co najmniej dwa mecze. A skończyć się może nawet... podczas finału w Pradze! Lech - Bodo. Mecz w Poznaniu inny niż w Norwegii Trener Lecha John van den Brom po ostatnich meczach był krytykowany chwilami w sposób absurdalny, np. słowami, że "lepszy od niego byłby Kaczor Donald". Holender powtarzał jednak nawet tuż przed pierwszym gwizdkiem, że taki był właśnie plan na mecz w Norwegii, a spotkanie w Poznaniu ma wyglądać zupełnie inaczej. M.in. dlatego w miejsce pauzującego za żółte kartki Radosława Murawskiego szkoleniowiec delegował do środka pola ofensywnego Afonso Sousę a nie defensywnego Nikę Kwekweskiriego. Rodak Portugalczyka, oglądający mecz z trybun selekcjoner Fernando Santos, już w 12. minuty mógł zobaczyć niezłą akcję Filipa Szymczaka i Michała Skórasia. Strzał skrzydłowego reprezentacji Polski został jednak zablokowany. Ten sam duet przeprowadził szarżę tuż przed przerwą - tym razem to Szymczak ostro uderzył w kierunku bramki, a Skóraś jej nie sięgnął. Poznaniacy, w porównaniu do meczu w Norwegii, grali odważniej, częściej próbowali akcji ofensywnych. Akcje Bodø/Glimt były może trochę szybsze i bardziej płynne, ale większego zagrożenia pod bramką Lecha znów nie stwarzały - przynajmniej w pierwszej połowie. Do przerwy 0-0 i coraz bliższa perspektywa dogrywki. Lech - Bodo Glimt. Euforia po golu Mikaela Ishaka W przerwie zmagającego się z jakimś urazem Bartosza Salamona na środku obrony Lecha zmienił Filip Dagerstål. I Szwed szybko się przydał, bo wybił piłkę zmierzającą do poznańskiej bramki. Jeszcze lepszą, wręcz idealną okazję goście mieli w 55. minucie. Lech większą grupą piłkarzy próbował odebrać piłkę przy polu karnym Norwegów, ale ci świetnie uwolnili się spod pressingu. Świetną kontrę golem powinien zakończyć Hugo Vetlesen, ale piłka po jego strzale ze środka pola karnego pofrunęła w niebo. Moment później minimalnie chybił Amahl Pellegrino. Ale Lech się odgryzał - szarż z prawej strony boiska próbował Adriel Ba Loua. I właśnie z tej części pola gry poznaniacy wyprowadzili skuteczny cios: w pole karne dośrodkował Joel Perreira, a błyskawicznym strzałem gola zdobył Mikael Ishak - poznańska gwiazda Ligi Konferencji! Co ciekawe, w czasie gdy poznaniacy, wspólnie z rezerwowymi i trenerami cieszyli się z gola przy narożniku boiska, Norwegowie zebrali się w kręgu niedaleko bramki, by zmotywować się do odrobienia strat. Awans Lecha Poznań w Lidze Konferencji! Mocniejsze postawienie Norwegów na atak oznaczało, że Lech dostał swoją szansę na wyprowadzanie kontr, którymi tak doskonale pobił wcześniej hiszpański Villarreal. Paradoksalnie, w tych warunkach żaden z zespołów nie był w stanie stworzyć tak dogodnej sytuacji, jak w pierwszej fazie drugiej połowy. Tik-tak, czas płynął na korzyść Lecha. Goście nie byli już w stanie zagrozić bramce poznaniaków, tak naprawdę największe zagrożenie - golem samobójczym - stworzył niefortunną interwencją Alan Czerwiński. Gdy sędzia zagwizdał ostatni raz, tysiące kibiców wpadło w euforię - LECH AWANSOWAŁ DO 1/8 FINAŁU LIGI KONFERENCJI!