Lech Poznań w bardzo słabym stylu odpadł z eliminacji Ligi Mistrzów - zawodnicy "Kolejorza" niestety nie zdołali sprostać rywalom z Karabachu Agdam, choć w pierwszym meczu, na własnym terenie, zdołali wygrać 1-0. W rewanżu jednak "Ogiery" rozbiły drużynę z Bułgarskiej aż 5-1 i tym samym zniweczyły marzenia kibiców z kraju nad Wisłą o polskim klubie w Champions League. Dla Lecha zmagania o europejskie puchary jednak się nie kończą - teraz ekipa ze stolicy Wielkopolski ma szansę powalczyć o Ligę Konferencji, zaczynając od II rundy kwalifikacji do tych rozgrywek. Jak się okazuje, rywalem mistrza Polski będzie Dinamo Batumi. El. Ligi Mistrzów. Dinamo Batumi - Slovan Bratysława. Szybka bramka i... szybkie anulowanie gola Spotkanie zaczęło się lekko chaotyczną walką obu drużyn o piłkę - ostatecznie w 3. minucie kapitan Slovana Weiss próbował swoim dośrodkowaniem poszukać któregoś z kolegów w polu karnym rywali, natomiast już na samym początku dobrą czujnością wykazał się Kupatadze. Piłka po raz pierwszy znalazła się w siatce już w 5. minucie - po świetnym, krótkim rajdzie futbolówkę do bramki posłał Dawitaszwili, ale jak się w ułamku sekundy okazało, sędzia dopatrzył się wcześniej w tej sytuacji spalonego i wynik nie uległ zmianie. Niemniej to gospodarze w pierwszych 10 minutach robili więcej zamieszania na murawie, naciskając swoich oponentów z Bratysławy. Dopiero jednak w 12. minucie kibice w Batumi obejrzeli kolejne uderzenie w kierunku bramki - Dawitaszwili nie popisał się jednak wówczas celnością. Co ciekawe chwilę potem w polu karnym piłkę wyraźnie trącił ręką obrońca Slovana Myenty Abena, ale arbiter główny oraz jego asystenci najwyraźniej tego nie dostrzegli. Tak czy inaczej napór Dinama nieustannie trwał, a przyjezdni nie byli w stanie nawet przedrzeć się z futbolówką na drugą połowę placu gry. W 20. minucie wtargnięcia w "szesnastkę" przeciwników spróbował obrońca Grigol Czabradze, natomiast nim zdążył uderzyć w kierunku linii bramkowej, golkiper Slovana Chovan przechwycił pewnie futbolówkę. El. Ligi Mistrzów. Dinamo Batumi - Slovan Bratysława. Późne przebudzenie gości. Do przerwy 0-0 Mniej więcej w tym fragmencie meczu goście zaczęli się nieco mocniej starać o ataki w kierunku bramki Dinama, zwłaszcza prowadząc grę lewą flanką, natomiast obrona gruzińskiej drużyny była nie do przebrnięcia - grała niezwykle konsekwentnie. Tak też było w 29. minucie, kiedy David Holman przymierzał się do posłania w stronę Kupatardzego prawdziwej "petardy", ale został błyskawicznie przyblokowany. Kilka minut później swojej szansy poszukał Teidi - spróbował on mocnego uderzenia górą na bramkę Chovana, natomiast zdecydowanie zabrakło mu precyzji - trafił dość daleko prawego słupka. W okolicach 40. minuty dwukrotnie rajdu prawą stroną boiska próbował z kolei Mamuchaszwili, ale dwukrotnie został zatrzymany przez przeciwników - przy czym ci grali dosyć ostro. Tuż przed przerwą to Slovan mógł wyjść zaskakująco na prowadzenie - nagłą, górną piłkę w kierunku Holmana posłał Kankawa, natomiast Kupatadze po raz kolejny w meczu popisał się bardzo dobrym refleksem. Niejako w odpowiedzi strzału na bramkę ekipy z Bratysławy spróbował Flamarion, ale po rykoszecie piłka wylądowała w "koszyczku" Chovana. Tym samym obie ekipy zeszły do szatni nie zdobywając ani jednego gola. El. Ligi Mistrzów. Dinamo Batumi - Slovan Bratysława. Zaciekła walka - ale bez goli Druga część spotkania znów zaczęła się bardziej obiecująco dla gospodarzy - natomiast pierwsza poważniejsza próba ze strony Dawitaszwilego powędrowała obok słupka bramki. Parę minut później, niejako w formie riposty, wrzutki w "jedenastkę" Dinama wykonał Medvedev, ale cała akcja spaliła na panewce. Ogólnie rzecz biorąc obraz gry w pierwszych 10 minutach drugiej połowy nie obfitował zbytnio w klarowne akcje. Dopiero w 58. minucie swoisty impas przełamał Dawitaszwili, który w pięknym stylu uderzył z dystansu na bramkę - równie świetnie zachował się jednak Chovan, który wyciągnął się niczym struna i zdołał wybić piłkę. Charakter spotkania wyraźnie się zmienił - i przede wszystkim obserwowaliśmy sporo walki od "jedenastki" do "jedenastki", natomiast niezmiennie bliżej gola było Dinamo. W 67. minucie bardzo ciekawy strzał piętką wykonał Flamarion, ale futbolówka nie miała szans wpaść po nim do siatki. Jighauri dosłownie kilka chwil potem próbował zaskoczyć Chovana z bliska, natomiast ten niezmiennie pozostał bardzo czujny i zatrzymał piłkę. W 72. minucie goście mieli dobrą szansę na zagrożenie Kupatadzemu - z rzutu wolnego uderzał Juraj Kucka, który jednak trafił wyraźnie ponad poprzeczką. Gruziński bramkarz nie musiał w zasadzie nawet rzucać się w kierunku, w którym wędrował strzał. El. Ligi Mistrzów. Dinamo Batumi - Slovan Bratysława. Emocjonująca końcówka drugiej odsłony Z dalszej odległości swoich sił spróbował również w 78. minucie Teidi - nabiegł na piłkę, która toczyła się powoli po murawie i huknął z dystansu - jego uderzenie poszybowało jednak prosto w trybuny i nie mogło w najmniejszym stopniu doprowadzić do otworzenia wyniku. Potem obejrzeliśmy długi fragment walki przede wszystkim w środkowej strefie boiska - wyróżniły się tylko dwie akcje, podczas których jednak przyłapano na spalonym graczy obu stron. W 86' minucie doszło do bardzo szybkiego ataku Dinama - w pewnym momencie w polu karnym słowackiego klubu mieliśmy starcie trzech na trzech, ale akcja gospodarzy została koniec końców zduszona w zarodku. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry, po przytomnym zachowaniu Altunaszwilego, Dawitaszwili przedarł się przez ścianę rywali i oddał strzał, który został jednak zatrzymany po raz kolejny przez Chovana. Szaponjić odpowiedział parę chwil później - dostał świetną piłkę na strzał głową, ale trafił ponad poprzeczkę. Ostatecznie również druga połowa nie dała rozstrzygnięcia - obie ekipy musiały więc powalczyć w dogrywce. El. Ligi Mistrzów. Dinamo Batumi - Slovan Bratysława. Dawitaszwili otwiera wynik, ale potem... Ta zaczęła się od dwóch ciekawych strzałów - kolejno Berseghiana oraz Jighauriego. Oba uderzenia zostały jednak przyblokowane i po rykoszetach powędrowały daleko od bramek. Początek dogrywki wyglądał jednak tak, jakby w obie drużyny wstąpiły nowe chęci - zapewne chęci uniknięcia karnych. W 101. minucie Jighauri znowu szukał swojej szansy - jako zmiennik miał wszak jeszcze trochę energii w nogach. Po dograniu górą złożył się do strzału z woleja, natomiast trafił prosto w murawę. Futbolówka po odbiciu się od niej trafiła wprost w ręce golkipera Slovana. W końcu, w 104. minucie doczekaliśmy się bramki - i zdobył ją ten, który szukał drogi do siatki rywali przez całe spotkanie, czyli Dawitaszwili. Piłkarz będąc na prawo od bramki w niezwykły sposób przedryblował z piłką obok obrońców Slovana i uderzył prawdziwą "bombę", której Chovan nie miał szans powstrzymać. Stadion w Batumi oszalał! Po kolejnej już zmianie strony bardzo dobrą okazję do tego, by postawić kropkę nad "i" miał Mamuchaszwili, a więc człowiek, który asystował przy niedawnym golu. Pobiegł on prawą flanką i uderzył mocno z dystansu - jednak wyraźnie obok bramki oponentów. Kibice na trybunach westchnęli głośno z zawodem wiedząc, że ewentualne trafienie dobiłoby zupełnie przyjezdnych. El. Ligi Mistrzów. Dinamo Batumi - Slovan Bratysława. Dwa cudy słowackiej ekipy - i jest awans! W 112. minucie zaczęło być nerwowo - Weiss pokłócił się przy jednej z akcji z Dawitaszwilim i zaczęła się przepychanka. Arbiter na szczęście w porę opanował sytuację, karząc obu zawodników żółtym kartonikiem. Tymczasem w 115. minucie dla Slovana zdarzył się cud - Barseghian wykonał strzał będąc w polu karnym, a piłka po rykoszecie od jednego z rywali trafiła obok Kupatadze do bramki. Tym samym mecz otworzył się na nowo! Jednocześnie goście mieli odrobinę pecha - po paru minutach kontuzji doznał Abena, a wszystkie zmiany ekipa z Bratysławy już wcześniej wykorzystała, więc musiała kończyć mecz w dziesiątkę. To ostatecznie nie miało znaczenia - w dosłownie ostatnich sekundach dogrywki padł kuriozalny gol - Vladimir Weiss zdobył bramkę prosto z rzutu rożnego wykorzystując fakt, że Kupatadze był ustawiony zbyt daleko od linii. Cud wydarzył się więc dla Slovana ponownie! Tym samym słowacki klub dalej będzie walczyć o Ligę Mistrzów - a z Lechem Poznań o Ligę Konferencji zagra Dinamo Batumi. El. Ligi Mistrzów. Dinamo Batumi - Slovan Bratysława. Wynik meczu i składy Dinamo Batumi - Slovan Bratysława 0-0 (po dogrywce 1-2, wynik pierwszego meczu: 0-0) Bramki: Dawitaszwili 104' - Barseghian 115', Weiss 120 + 3' Dinamo Batumi: Kupatadze - Azarovi, Azacki, Rechwiaszwili, Czabradze (85' Wacradze) - Altunaszwili (113' Radin), Teidi (85' Palawandiszwili) - Dawitaszwili, Bidzinaszwili (62' Jighauri), Mamuchaszwili - Flamarion Slovan Bratysława: Chovan - Pauschek (106' Ramirez), Abena, Kaszia, Medvedev (115' Andre Green)- Kankawa, Kucka (114' Mustafić) - Czakwetadze (62' Barseghian), Holman (46' Szaponjić), Weiss - Czavrić (67' Zmrhal) El. Ligi Mistrzów. Wyniki pozostałych spotkań O godz. 19.00, równolegle z meczem Dinamo Batumi - Slovan Bratysława, rozpoczęły się jeszcze dwa eliminacyjne spotkania. Zakończyły się one następującymi rezultatami (pogrubionym tekstem oznaczono ekipy, które wywalczyły awans do kolejnej rundy kwalifikacji LM): KI Klaksvik 3-1 FK Bodoe/Glimt (3-4 w dwumeczu) Szachcior Soligorsk 0-2 NK Maribor (0-2 w dwumeczu)