Lech Poznań pokonał w czwartek Djurgårdens IF 2-0 po golach Antonio Milicia oraz Filipa Marchwińskiego. Przed rewanżem w Sztokholmie mistrzowie Polski są w znakomitej sytuacji, bo awans do grona ośmiu najlepszych drużyny Ligi Konferencji da im nawet nieznaczna porażka. Z drugiej strony trzeba jednak pamiętać, że "Kolejorz" w europejskich pucharach ze swojego stadionu uczynił twierdzę, a na wyjazdach nie wygrał aż jedenastu kolejnych spotkań! Miliony dla Lecha Poznań, tyle płaci UEFA. Kolejny jest już w drodze? Wygrywanie spotkań w Lidze Konferencji i kolejne awanse mogą się bardzo opłacać - mimo, że nie jest to Liga Mistrzów, czy nawet Liga Europy. Do tej pory poznański klub zarobił w obecnej edycji około 6,6 miliona euro - składają się na to nagrody za awans do fazy grupowej Ligi Konferencji (2,94 miliona euro), dwie wygrane i trzy remisy w tejże fazie grupowej (1,49 miliona euro), drugie miejsce w grupie (325 tys. euro), awans do fazy play-off Ligi Konferencji (300 tys. euro), awans do 1/8 finału (600 tys. euro), a także za tzw. współczynnik osiągniętych w pucharach wyników w ostatnich dziesięciu edycjach (490 tys. euro). Do tego dojdą jeszcze pieniądze z tzw. market pool, za wykreowaną wartość rynku telewizyjnego, zapewne znów kilkaset tysięcy euro. Łącznie daje to budżet klubu z czołówki Ekstraklasy, a przecież Lech nie skończył jeszcze zarabiać w Lidze Konferencji! Czwartkowa wygrana nic mu co prawda nie daje, ale jeśli obroni zaliczkę w Sztokholmie, zgarnie kolejną nagrodę. I to nie byle jaką - awans do ćwierćfinału jest wyceniony przez UEFA na kolejny milion euro! Lech Poznań walczy o coś, co przyda mu się w pięciu kolejnych latach! Lech w czwartek już zyskał coś cenniejszego niż taka pojedyncza nagroda. W fazie play-off "Kolejorz" nie wzbogacił swojego rankingu klubowego, mimo zwycięstwa i remisu z Bodø/Glimt, bo takie przepisy wprowadziła właśnie UEFA - nie chciała nagradzać części klubów, skoro inne w tym etapie nie uczestniczą. W 1/8 finału wszystko wróciło już do normalnych zasad i za pokonanie Djurgårdens IF Lech dostał dwa pełne punkty - piątą część swojego dorobku z całego sezonu. To niezwykle ważne, bo w tej chwili mistrz Polski ma ich już 15, czyli całkiem sporo. Do czego to wystarczy? Wystarczy zauważyć, że gdy zaczynał się sezon i losowano pierwszą rundę eliminacji Ligi Mistrzów, "Kolejorz" miał w dorobku 6,000 pkt i dlatego nie był rozstawiony. W efekcie miał wielkiego pecha i trafił na mocny Karabach Agdam. Z dzisiejszym dorobkiem Lech miałby pewne rozstawienie w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów i byłby blisko tego w drugiej. W kolejnym sezonie gra w elitarnych rozgrywkach poznaniakom nie grozi, bo w Ekstraklasie mają olbrzymią stratę do Rakowa Częstochowa. Lech walczy więc znów o Ligę Konferencji, a ze swoim świetnym dorobkiem punktowym, przypomnijmy, to 15,000 pkt, może liczyć na rozstawienie w trzech pierwszych rundach kwalifikacji LK, ale przy odrobinie szczęścia - także w ostatniej. W tym sezonie potrzebny był do tego ranking na poziomie 14,500 pkt, w poprzednim - 17,500 pkt. Gdyby zaś Lech trafił do grupy, mógłby liczyć w losowaniu na miejsce w drugim koszyku. A nie zapominajmy, że poznaniacy wciąż walczą o kolejne punkty - za tydzień w Sztokholmie, a później - miejmy nadzieję - w kwietniu w ćwierćfinale Ligi Konferencji.