"Kolejorz" do Szwecji jechał z dwubramkową zaliczką, wypracowaną przed własną publicznością. Awans był więc blisko, lecz pozostawało 90 minut walki na trudnym terenie rywala. W Sztokholmie szybko okazało się jednak, że polska drużyna kontroluje sytuację, a przeciwnicy nie mają na nią sposobu. Jakby tego było mało, pod koniec pierwszej części gry... sami skomplikowali sobie zadanie. Marcus Danielsson interweniując, trafił w nogę Afonso Sousy, wychodzącego "sam na sam" z bramkarzem. Sędzia Duje Strukan z Chorwacji pokazał żółtą kartkę, ale po interwencji VAR zmienił decyzję - wyrzucił 33-letniego stopera z boiska. Kontrowersyjna czerwona kartka? Grająca w dziesiątkę drużyna Djurgardens nie była w stanie wiele zdziałać. Pierwszy cios spadł na nią w 77. minucie, w postaci trafienia Filipa Marchwińskiego. Kolejne dwa Lech zadał już w doliczonym czasie gry. Nika Kvekveskiri i Michał Skóraś przypieczętowali awans ekipy z Poznania, która znalazła się w gronie ośmiu najlepszych drużyn rozgrywek. W Szwecji po końcowym gwizdku nie było jednak spokojnie. Ekspert tamtejszego oddziału "Viaplay", Bojan Djordjic nie mógł pogodzić się z wykluczeniem dla gospodarzy. - Okropna czerwona kartka - mówił, cytowany między innymi przez "Expressen". Jak dodał, dla niego w żadnym wypadku nie powinna to być aż tak dokliwa kara. Jak na sprawę patrzy sędziowski ekspert Interii, Łukasz Rogowski? "Czerwona kartka za DOGSO, czyli przerwanie realnej szansy na zdobycie bramki. Kartka słuszna" - ocenił.