Po pierwszej połowie środowego finału we Wrocławiu Real Betis był - jak się zdawało - o krok od pierwszego w historii triumfu w europejskich pucharach. Drugie 45 minut brutalnie odarło jednak Hiszpanów z wszelkich marzeń. Chelsea ostatecznie rozbiła "Verdiblancos" 4:1. A kluczowy dla końcowego sukcesu "The Blues" był błysk Cole'a Palmera. Anglik w zasadzie w pojedynkę odwrócił losy meczu, notując dwie cudowne asysty. Najpierw przy trafieniu Enzo Fernandeza, a później Nicolasa Jacksona, który posłał piłkę do siatki klatką piersiową. Nie dziwi więc, że to 23-letni pomocnik został potem ogłoszony przez UEFA MVP wrocławskiego finału. Zaskakujące sceny na konferencji. Gwiazdor Chelsea w akcji Kilkadziesiąt minut po końcowym gwizdku sędziego Cole Palmer zjawił się ze swoim cennym łupem i medalem na szyi na konferencji prasowej, gdzie czyhali na niego dziennikarze. Nie był jednak zbyt wylewny w swoich pomeczowych opowiastkach. A na koniec, wychodząc z sali konferencyjnej... Cole Palmer zapomniał swojej nagrody dla MVP. Miał szczęście, że obok siedział jego kolega z szatni - Tosin Adarabioyo, który spostrzegł to i zaopiekował się jego trofeum, zabierając je z powrotem do szatni. Co ciekawe, identyczne sceny oglądaliśmy po meczu reprezentacji z Francją na Euro 2024, gdy tytuł najlepszego piłkarza meczu trafił do Łukasza Skorupskiego, który także w pierwszym odruchu zapomniał swojej nagrody. Wówczas zauważyli to jednak dziennikarze, którzy w porę go zaalarmowali, a po samą statuetkę wrócił rzecznik prasowy naszej kadry. Z Wrocławia - Tomasz Brożek