Komunikat UEFA, a potem takie coś. Zaskakujące sceny. Powtórka z meczu Polaków
Cole Palmer został niekwestionowanym bohaterem środowego finału Ligi Konferencji we Wrocławiu. Jego dwie asysty odmieniły losy rywalizacji i pozwoliły mu zdobyć tytuł MVP spotkania. Anglik stawił się ze statuetką po meczu na konferencji prasowej u boku swojego kolegi Tosin Adarabioyo i w dość niecodzienny sposób odpowiadał na pytania. A po wszystkim doszło do zaskakujących obrazków i de facto powtórki z meczu Polaków na Euro.

Po pierwszej połowie środowego finału we Wrocławiu Real Betis był - jak się zdawało - o krok od pierwszego w historii triumfu w europejskich pucharach. Drugie 45 minut brutalnie odarło jednak Hiszpanów z wszelkich marzeń. Chelsea ostatecznie rozbiła "Verdiblancos" 4:1. A kluczowy dla końcowego sukcesu "The Blues" był błysk Cole'a Palmera.
Anglik w zasadzie w pojedynkę odwrócił losy meczu, notując dwie cudowne asysty. Najpierw przy trafieniu Enzo Fernandeza, a później Nicolasa Jacksona, który posłał piłkę do siatki klatką piersiową. Nie dziwi więc, że to 23-letni pomocnik został potem ogłoszony przez UEFA MVP wrocławskiego finału.
Zaskakujące sceny na konferencji. Gwiazdor Chelsea w akcji
Kilkadziesiąt minut po końcowym gwizdku sędziego Cole Palmer zjawił się ze swoim cennym łupem i medalem na szyi na konferencji prasowej, gdzie czyhali na niego dziennikarze. Nie był jednak zbyt wylewny w swoich pomeczowych opowiastkach.
Moja pierwsza asysta? Po prostu zobaczyłem Enzo Fernandeza i podałem mu piłkę. Druga asysta? To samo - tyle że zagrałem do Nicolasa Jacksona
A na koniec, wychodząc z sali konferencyjnej... Cole Palmer zapomniał swojej nagrody dla MVP. Miał szczęście, że obok siedział jego kolega z szatni - Tosin Adarabioyo, który spostrzegł to i zaopiekował się jego trofeum, zabierając je z powrotem do szatni.
Co ciekawe, identyczne sceny oglądaliśmy po meczu reprezentacji z Francją na Euro 2024, gdy tytuł najlepszego piłkarza meczu trafił do Łukasza Skorupskiego, który także w pierwszym odruchu zapomniał swojej nagrody. Wówczas zauważyli to jednak dziennikarze, którzy w porę go zaalarmowali, a po samą statuetkę wrócił rzecznik prasowy naszej kadry.
Z Wrocławia - Tomasz Brożek

