Club Brugge już w pierwszym meczu postawił siebie w dość komfortowej sytuacji. Belgowie wygrali przed własną publicznością 1:0 i jechali do Grecji, by bronić wyniku. Michał Skóraś i spółka jednak wcale nie zamierzali skupiać się tylko na tym, bo chcieli też jak najszybciej wypracować sobie bezpieczną przewagę. Już do przerwy udało im się prowadzić 2:0, a do tego rezultatu udało się przyczynić polskiemu skrzydłowemu. Michał Skóraś i Club Brugge w półfinale LK. Polak znów błysnął Jak to bywa w ostatnich tygodniach, Michał Skóraś rozpoczął mecz w podstawowym składzie. Jego drużyna wyszła na prowadzenie w 33. minucie, kiedy po płaskim dośrodkowaniu z prawego skrzydła Sabbe, Ferran Jutgla bez problemów pokonał bramkarza PAKO-u. W ostatniej minucie podstawowego czasu gry pierwszej połowy swoją chwilę miał Skóraś. Polak dobrze przyjął sobie daleki przerzut i pomknął w kierunku bramki rywala. Złamał akcję do środka i oddał groźny strzał, ale dobrze poradził sobie z nim chorwacki bramkarz gospodarzy. Dominik Kotarski sparował piłkę do boku, ale na dobitkę czekał Jutgla, który skompletował dublet. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie. Club Brugge wygrał ten mecz 2:0 i cały dwumecz 3:0, pewnie awansując do półfinału, w którym jego rywalem będzie Fiorentina. Kolejny dobry mecz rozegrał reprezentant Polski, który ma niemały udział w sukcesie swojego klub. W tych rozgrywkach strzelił bowiem gola, zaliczył trzy asysty, a we czwartek znów był zamieszany w trafienie belgijskiego zespołu. Znakomita forma Skórasia. Probierz z pewnością na to patrzy Początki Michała Skórasia w Brugge był bardzo trudne. W pierwszych meczach otrzymywał szanse, jednak nie był jeszcze w stanie ich wykorzystać. Na przełomie października i listopada nie grał praktycznie w ogóle i tak było do końca poprzedniego roku. Sytuacja uległa zmianie wraz z nadejściem 2024 roku. Wówczas Skóraś zaczął coraz lepiej prezentować się na boisku, a trener Nicky Hayen coraz chętniej na niego stawiać. Od początku roku Polak nie zagrał tylko w dwóch meczach i wreszcie zaczął wykręcać liczby. W tym sezonie bez podziału na rozgrywki strzelił trzy bramki i zanotował osiem asyst, a od kliku tygodni niemal w każym spotkaniu wychodzi w podstawowym składzie. Ewidentnie widać, że udało mu się wreszcie zaaklimatyzować w nowym klubie. Taka dyspozycja z pewnością nie umknie selekcjonerowi reprezentacji Polski. Michał Probierz powołał go na swoje pierwsze zgrupowanie i na tym się skończyło, ale wynikało to przede wszystkim z braku gry Skórasia. Teraz jego sytuacja wygląda zupełnie inaczej, ponieważ kadra potrzebuje skrzydłowego, który gwarantuje liczby, a tak właśnie można powiedzieć o 24-latku w ostatnim czasie. Jeśli będzie prezentował się tak do końca sezonu, to selekcjoner być może zabierze go na Euro 2024. Do tej pory Skóraś z "orzełkiem na piersi" zanotował siedem występów, w których zaliczył jedną asystę.