W pierwszych chwilach mecz nie był zbyt emocjonujący, gra toczyła się głównie w środkowym sektorze. W 9. minucie Jagiellonia mogła jednak wyjść na prowadzenie. Dobrą sytuację miał Afimico Pululu, chciał ładnie przelobować bramkarza, ale minimalnie się pomylił. Po pierwszym kwadransie mistrzowie Polski przycisnęli nieco mocniej. Jesus Imaz został zablokowany przez jednego z obrońców, a niedługo później strzelił w bramkarza. Od około 25. minuty podopieczni Adriana Siemieńca pokazali, dlaczego uważano ich za faworytów tego spotkania. Tworzyli sobie kolejne okazje, choć trzeba dodać, że brakowało im skuteczności. Ponownie dwukrotnie próbował Imaz, a szczęścia pod bramką szukał także Darko Czurlinow. "Duma Podlasia" od startu drugiej części gry rzuciła się na rywala, chcąc jak najszybciej zdobyć gola, który - biorąc pod uwagę słabe możliwości ofensywne rywala - mógł rozstrzygnąć los trzech punktów. Wybiła ją nieco z rytmu dość długa analiza VAR, która badała zmianę żółtej kartki dla Donalio Douanli na czerwoną. Jak się jednak okazało, Imaz był na spalonym, co "skasowało" wszelkie następstwa w tej akcji. Duanli wycofano "żółtko". Przez kilka minut to goście dyktowali warunki gry. Później mecz wrócił do starego, podstawowego scenariusza. Hat-trick przeciwko Bayernowi Monachium nie wystarczył. Porażka kolegi Lewandowskiego Kibice Jagiellonii czekali aż do 69. minuty. Wcześniej mogli się denerwować W 69. minucie "Jaga" w końcu dopięła swego, wychodząc na prowadzenie. Pululu wykorzystał złe wybicie w polu karnym Demitru Demiana i z bliskiej odległości pokonał Silviu Smaleneę. Zrobił to w pięknym stylu, bo piętą. Trzy minuty później skompletował dublet. Otrzymał dobrą piłkę od Mikiego Villara wbiegając w "szesnastkę" i mocnym uderzeniem pod poprzeczkę dał gospodarzom wynik 2:0. Zespół z Białegostoku szukał kolejnych trafień, ale rzecz jasna nie był zdesperowany. Rajdu próbował Villar, a strzał oddał Nene. W ostatnich minutach goście skorzystali z obniżonej intensywności gry przez polski zespół i próbowała zdobyć przynajmniej bramkę honorową. Domagała się rzutu karnego, ale nie było mowy o umyślnym zagraniu ręką. Nie doszło już do żadnego zwrotu akcji. Najwięcej o tym meczu mówią statystyki strzałów oraz uderzeń celnych - w pierwszej było 18:4 dla Jagiellonii, a w drugiej 6:0. Po dwóch kolejkach fazy ligowej mistrzowie Polski mają komplet sześciu punktów. Przypomnijmy, że w pierwszej serii gier 3 października pokonali na wyjeździe Kopenhagę 2:1. Jagiellonia Białystok za plecami...Chelsea. Trudno w to uwierzyć [TABELA]