Lech Poznań osiągnął największy pucharowy sukces w swojej historii - eliminując Djurgårdens IF awansował po raz pierwszy do ćwierćfinału europejskich rozgrywek, w tym przypadku: Ligi Konferencji. Wylosował tu solidny włoski klub, czyli ACF Fiorentina - i to właśnie klub ze stolicy Toskanii jest faworytem tego dwumeczu. Pierwsze spotkanie odbędzie się już w czwartek o godz. 21 w Poznaniu, rewanż - za tydzień w czwartek (20 kwietnia) o godz. 18.45 we Florencji. Na mecz w Poznaniu od dawna nie ma już biletów - klub z Bułgarskiej sprzedał komplet ponad 40 tysięcy wejściówek. Nadmiar żółtych kartek pomocnika Lecha, spory problem dla trenera Lech Poznań zagrał już w tym sezonie 47 spotkań - to ogromna dawka, a dużą jej część stanowią potyczki w europejskich rozgrywkach. Dwa starcia z Fiorentiną będą już 19. i 20. takim meczem od lipca. Właśnie latem zeszłego roku trener John van den Brom miał ogromne problemy z urazami swoich zawodników, zwłaszcza obrońców, ale później sytuacja się ustabilizowała. Holender mądrze rotował składem, choć zapewne częste zmiany miały wpływ na postawę jego drużyny w meczach ligowych. Nie mógł jednak narzekać na nadmiar kontuzji. Podobnie było od początku tego roku - osłabienia brały się głównie z wykluczeń za kartki, choćby Radosława Murawskiego. Tak zresztą będzie i w czwartek - środkowy pomocnik w Sztokholmie zobaczył siódmą żółtą kartkę w tym sezonie pucharowym. Zastąpi go zapewne Nika Kwekweskiri, choć nie będzie to zastępstwo jeden do jednego - Gruzin jest zawodnikiem bardziej ofensywnym, gorzej odbiera piłki. - Mam 30 lat, zaraz będę miał 31 i nie mogę zmienić radykalnie swojego sposobu gry. Nie wiem, czy to dobre, czy też złe, ale będę grał w swoim stylu - mówi Kwekweskiri. Kolejna kontuzja, obrońca wypada z meczowej kadry. Pytanie na jak długo? Od zeszłego tygodnia było też wiadomo, że w końcówce sezonu Lechowi nie pomoże Filip Szymczak, który przeszedł w Poznaniu artroskopię kolana i przez kilka tygodnia ma pauzować. Gdyby był zdrowy, grałby zapewne w podstawowym składzie na skrzydle. W tej sytuacji van den Brom będzie musiał sięgnąć po Kristoffera Velde lub Adriela Ba Loua'ę. W środę okazało się, że trenerowi Lecha doszedł jeszcze jeden kłopot, który na pierwszy rzut oka nie wydaje się poważny. Treningu z zespołem nie dokończył bowiem Filip Dagerstål. Szwed raczej nie był przewidywany do pierwszego składu, podstawowymi stoperami są ostatnio Bartosz Salamon i Antonio Milić. Z drugiej jednak strony: reprezentant Polski ma ostatnio problemy związane z pozytywnym wynikiem testu antydopingowego dokonanego po meczu z Djurgårdens i nie wiadomo, czy w którymś momencie nie zostanie zawieszony. Na dodatek zaraz po starciu z Fiorentiną Lecha czeka wyjazdowa potyczka w Warszawie, a później rewanż we Florencji. W takiej sytuacji van den Brom zmieniał piłkarzy, także obrońców. Jeśli uraz wykluczy Szweda na dłużej, jedynym doświadczonym stoperem gotowym do zmiany będzie Ľubomír Šatka. Problem w tym, że reprezentant Słowacji od stycznia zagrał tylko w trzech meczach: jednym w ekstraklasie (w Gliwicach), jednym w drugiej lidze (w Lechu II) i jednym w narodowych barwach. Mecz Lecha z Fiorentiną w czwartek o godz. 21 w Poznaniu.