Josue i Radovan Pankov noc z czwartku na piątek po spotkaniu Legii Warszawa z AZ Alkmaar w Lidze Konferencji spędzili w areszcie. Tamtejsze służby porządkowe po zakończeniu spotkania postanowiły uniemożliwić odjazd autokaru Wojskowych, którzy w feralny wieczór przegrali z holenderską drużyną 0:1. Sytuację z agresywnymi funkcjonariuszami próbował wyjaśnić prezes stołecznej ekipy, Dariusz Mioduski. Wyniknęła z tego szarpanina, a działacz został nawet uderzony w twarz. Piłkarze natomiast zostali zatrzymani pod zarzutem napaści na policjanta. Holenderska strona utrzymuje, że Legia i jej kibice nie dopełnili odpowiednich procedur związanych z przybyciem fanów na stadion, w efekcie czego doszło do wielu bójek i interweniować musiały odpowiednie służby. Przedstawiciele Wojskowych przedstawili zupełnie inną wersję wydarzeń, zgodnie z którą Josue i Pankov zostali zatrzymani całkowicie bezpodstawnie. UEFA z odpowiedzią na wydarzenia po meczu AZ Alkmaar - Legia W piątek piłkarze złożyli zeznania, a Marcin Szymczyk z portalu Legia.net przekazał, że zostali ostatecznie wypuszczeni na wolność. W międzyczasie stanowisko w sprawie skandalicznych wydarzeń z Alkmaar próbował uzyskać dziennikarz Goal.pl Przemysław Langier. Podzielił się on odpowiedzią, którą otrzymał od organizacji. Przełom w sprawie zatrzymanych piłkarzy Legii. Z Holandii płyną pozytywne wieści Robert Błoński z Przeglądu Sportowego przekazał natomiast, że o ile Josue nie musi martwić się o swoją sytuację, o tyle nie została ona całkowicie wyjaśniona w przypadku Radovana Pankova. Zgodnie z wiedzą dziennikarza Serbowi postawiono zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej. Należy spodziewać się, że UEFA przeprowadzi w sprawie wydarzeń do jakich doszło w Alkmaar szeroko zakrojone śledztwo i ukarze winnych zajścia. Władze miasta Alkmaar winą za całe zajście obarczają Legię Warszawa. Na dodatek w komunikacie oskarżono polskie media, że "fałszywie przedstawiają futbolistów jako ofiary działań służb, podczas gdy to oni byli agresorami".