Przypomnijmy: w czwartkowy wieczór 5 października AZ Alkmaar podjął na własnym obiekcie Legię Warszawa w ramach rozgrywek Ligi Konferencji i zatriumfował nad "Wojskowymi" 1:0 po trafieniu Greka Vangelisa Pavlidisa. Potem, można rzec, rozegrało się małe piekło. Po zakończeniu spotkania piłkarze i inni przedstawiciele Legii zostali zatrzymani na stadionie - niedługo potem siły wobec nich użyli obecni na miejscu funkcjonariusze policji, a prezes klubu Dariusz Mioduski miał otrzymać m.in. cios w twarz, co potwierdził chociażby w swojej późniejszej rozmowie ze Zbigniewem Bońkiem. Innym istotnym faktem jest to, że "Legioniści" wrócili do Polski w niepełnym składzie - policjanci zatrzymali bowiem Josue oraz Radovana Pankova, rzekomo z powodu ich udziału w bójce z jednym z ochroniarzy. Swoje spojrzenia na sprawę przedstawił potem sam Mioduski oraz rzecznik drużyny Bartosz Zasławski. Doczekaliśmy się też obszernego, oficjalnego oświadczenia miasta Alkmaar. Jest pierwsza reakcja UEFA po skandalu z udziałem Legii. Ważna deklaracja AZ Alkmaar wydało oświadczenie. Wszelką winą za zajścia w Holandii obciąża Legię Warszawa Tekst został w ogólnym rozrachunku podzielony na trzy części. W pierwszej zarzuca się kibicom Legii, że ci złamali ustalone wcześniej protokoły bezpieczeństwa. W ich myśli mieli oni najpierw dotrzeć do Hagi, by tam, na stadionie zaprzyjaźnionego ADO, uzyskać wejściówki na spotkanie w Ligi Konferencji. "Z rozwiązania tego skorzystała ograniczona liczba fanów, pozostali goście przybyli na stadion w Alkmaar samodzielnie" - czytamy dalej. Taki przebieg zdarzeń miał zaś sprawić, że wokół obiektu utworzono strefę zagrożenia bezpieczeństwa, a więc możliwe były np. szczegółowe przeszukania. W drugiej części komunikatu czytamy z kolei, że przed pierwszym gwizdkiem kibice Legii mieli "szturmować bramę do sektora gości". "Niestety jednostka mobilna nie była w stanie temu zapobiec ze względu na intensywną przemoc stosowaną wobec stewardów i policji" - podkreślono. W zdarzeniach tych dwóch policjantów miało otrzymać lekkiej obrażenia, jeden zaś stracił przytomność i nie mógł kontynuować pracy. Legia w ogniu afery. Kulisy awantury w Alkmaar. "Upadł i uderzył głową w ścianę" Josue i Pankov zatrzymani przez policję. AZ Alkmaar oskarża o agresję wielu przedstawicieli Legii Na sam koniec zaś padły słowa dotyczące zdarzeń, które doprowadziły do zatrzymania Josue i Pankova. "Autokar zawodników Legii nie mógł odjechać z parkingu, gdyż kibice zespołu cały czas opuszczali stadion - to dlatego piłkarze byli przetrzymywani pod obiektem, także dla własnego bezpieczeństwa. Wielu futbolistów i działaczy najwyraźniej nie zgodziło się na to i użyło przemocy". Na koniec uderzono w polskie media twierdząc, że te fałszywie przedstawiają futbolistów jako ofiary działań służb, podczas gdy to oni byli agresorami. Co zdarzyło się w nocy z czwartku na piątek w Holandii? Kiedyś na pewno poznamy wszelkie szczegóły, które mogą zostać skonfrontowane z relacjami obu stron zajść.