Dawno na twarzach piłkarzy Lecha nie było tylu uśmiechów, jak po czwartkowym spotkaniu z Villarrealem. "Kolejorz" pokonał przy Bułgarskiej półfinalistę poprzedniej edycji Ligi Mistrzów aż 3-0 i zapewnił sobie drugie miejsce w grupie C Ligi Konferencji. Ta wygrana zapewniła mu ponad pięć milionów złotych dochodu do klubowego budżetu, ale także co najmniej jeden dwumecz wiosną 2023 roku. Bramki dla Lecha zdobyli Michał Skóraś (dwie) i Kristoffer Velde, ale przy wszystkich akcjach bramkowych duży udział miał kapitan Lecha Mikael Ishak. 29-letni Szwed harował jak wół w środkowej strefie, ale gdy było trzeba, cofał się nawet w okolice swojego pola karnego. A już po chwili mknął do ataku. Mikael Ishak: Nasi kibice zasłużyli na taki mecz Kapitan Lecha podkreślał po meczu, że wierzył w swój zespół, który dążył do tego zwycięstwa. - Musieliśmy zagrać na takim właśnie poziomie, wtedy awans byłby możliwy. 3-0, coś niesamowitego, coś niesamowitego! - emocjonował się Ishak. I mówił, że to jeden z bardziej wartościowych wyników w jego karierze. - Graliśmy z półfinalistą Ligi Mistrzów w poprzednim sezonie, a to naprawdę mocny zespół, szczególnie pokazują to na swoim terenie. Potrzebowaliśmy takiego zwycięstwa, zwłaszcza po tym poprzednim tygodniu. Nasi kibice na to zasłużyli - przyznał szwedzki napastnik. Zdaniem Ishaka bardzo ważną rolę dla Lecha miał gol na 1-0. Do tego momentu Villarreal stworzył sobie dwie bardzo dobre okazje, raz świetnie interweniował Filip Bednarek. Po golu Velde mistrz Polski mógł już mocniej skupić się na realizowaniu założeń defensywnych, wyprowadzając raz po raz zabójcze kontrataki. - Po tej bramce, a jeszcze przed przerwą, mieliśmy dwie, trzy sytuacje na gola. W drugiej połowie trafiliśmy, a później broniliśmy się bardzo kompaktowo, sprytnie. To była naprawdę dobra defensywa całej drużyny - podkreślał. "To nie jest tak, że w lidze gramy z mniejszym zaangażowaniem" Ishak nie przejmuje się tym, że w lutym jego zespół znów będzie grał co trzy-cztery dni, bo najpierw ma zaległe spotkanie z Miedzią Legnica, a później pucharowy dwumecz w Lidze Konferencji. - W lidze też będziemy chcieli dać z siebie wszystko co najlepsze, bo to nie jest tak, że gramy tu z mniejszym zaangażowaniem. Czasem granie co trzy dni bywa jednak trudne, musicie mi wierzyć. Staramy się, by te wyniki były jak najlepsze - powiedział Ishak. W Ekstraklasie Lech traci do prowadzącego Rakowa Częstochowa aż 13 punktów. Przed zimową przerwą czekają go jeszcze dwa pojedynki: w niedzielę z Koroną Kielce i w przyszłą sobotę w Białymstoku z Jagiellonią. Wcześniej zaś Lech pozna rywala w 1/16 finału Ligi Konferencji - stanie się to już w poniedziałek. - Cieszę się tą chwilą i kompletnie mnie to nie obchodzi, z kim zagramy. Ostatni raz taki awans klub wywalczył 12 lat temu, piszemy więc teraz historię. Myślę, że cała Polska powinna być z nas dumna, bo ją reprezentujemy w pucharach - zakończył as Lecha Poznań.