Legia Warszawa zdołała u siebie zremisować z Broendby IF (1:1), co ostatecznie dało jej awans do ostatniej rundy eliminacji do Ligi Konferencji Europy. "Show" skradł jednak Goncalo Feio, który pokazał kibicom przyjezdnych środkowe palce, a na konferencji prasowej wytłumaczył dziennikarzom swoje zachowanie. Feio wpadł w furię po zakończeniu meczu Legii z Broendby To, co działo się w czwartek w eliminacjach do europejskich pucharów, najprawdopodobniej przejdzie do historii polskiego futbolu. Fantastyczny występ i niespodziewany awans Wisły Kraków i Śląsk Wrocław na zupełnie drugim biegunie, wściekły na decyzje sędziowskie. A do tego Legia Warszawa, która zdołała zremisować u siebie z Broendby IF i dzięki świetnemu występowi na wyjeździe awansowała do ostatniej rundy kwalifikacji do Ligi Konferencji Europy. Przy Łazienkowskiej to, co najciekawsze działo się jednak tuż po ostatnim gwizdku. To wtedy z Goncalo Feio zeszły emocje, które ewidentnie gromadziły się na przestrzeni całego dwumeczu. Najpierw portugalski szkoleniowiec bił brawo i cieszył się z awansu, a po chwili pokazał kibicom z Danii środkowe palce. Feio: nie będę przepraszał za to, że istnieję Zachowanie szkoleniowca "Wojskowych" odbiło się szerokim echem i próżno było szukać dla niego słów wsparcia. Sam Feio na konferencji prasowej nie okazał jednak skruchy. Jakub Seweryn z portalu "Sport.pl" zwrócił się do trenera wprost, nazywając jego zachowanie godnym "gów***rza z blokowiska", co rozsierdziło jego adwersarza. "To jest pierwszy i ostatni raz, kiedy odpowiadam na pana pytanie. Ja pana nie obraziłem i sobie tego nie życzę" - odrzekł były szkoleniowiec Motoru Lublin. "Nie będę przepraszał za to, że istnieję. Jak ktoś źle traktuje Legię, to mogę za nią życie wystawić. A Legia była źle traktowana i nieszanowana. Reprezentowanie Legii powinno być bronieniem jej do śmierci. I będę to robił" - dodał jeszcze 34-latek. Przed "Wojskowymi" dwumecz z zespołem Drita Gnjilane z Kosowa. Jego zwycięzca będzie mógł cieszyć się z gry w fazie grupowej Ligi Konferencji.