Fani futbolu z pewnością na długo zapamiętają mecz Legii Warszawa z AZ Alkmaar w drugiej kolejce fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Wówczas bowiem doszło do ogromnego skandalu, o którym przez wiele dni rozpisywały się światowe media. Kilkadziesiąt minut po zakończeniu starcia wygranego przez gospodarzy 1:0, organizatorzy podjęli decyzję o zamknięciu stadionu. Nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego gdyby nie fakt, że na terenie obiektu sportowego nadal przebywali piłkarze oraz członkowie sztabu szkoleniowego warszawskiego zespołu. Na tym jednak się nie skończyło. Do akcji w pewnym momencie wkroczyła holenderska policja, która zaczęła atakować zawodników, członków sztabu szkoleniowego i innych pracowników polskiego klubu. Do holenderskiego aresztu trafiło nawet dwóch piłkarzy Legii Warszawa - Josue oraz Radovan Pankov. Sytuacja stała się na tyle poważna, że interweniować musieli nawet polscy politycy z ówczesnym premierem Mateuszem Morawieckim na czele. Ostatecznie zawodnicy zostali zwolnieni z aresztu i wrócili do stolicy Polski. Holenderski sąd podjął decyzję ws. Josue. Kapitan Legii oczyszczony Sprawa ciągnęła się długimi miesiącami, a piłkarze Legii zostali oskarżeni o pobicie ochroniarzy. Chociaż holenderski klub nie przedstawił żadnych dowodów, to jednak od początku przedstawiciele Alkmaar twierdzili, że cały skandal został wywołany zachowaniem piłkarzy ze stolicy i to oni są winni całemu zajściu. Jednak ich linia obrony zaczęła się sypać, co zresztą potwierdził teraz holenderski sąd. Jak napisał w mediach społecznościowych Christian Visser, adwokat wynajęty przez Legię do obrony Josue i Pankova, sąd oddalił powództwo wobec kapitana wicemistrzów Polski! Co dalej z Pankovem? Wciąż nie wiadomo, jak potoczy się sprawa drugiego z piłkarzy Legii. Chociaż akurat zarzuty wobec Pankova wydawały się poważniejsze, to i tutaj wygląda na to, że wszystko potoczy się po myśli obrońcy wicemistrzów Polski. Rzekome obrażenia ochroniarza klubu AZ Alkmaar, który miał zostać pobity przez piłkarza Legii Warszawa Radovana Pankova, miały powstać wcześniej. Miał to wykazać na posiedzeniu sądu Visser, o czym informowała holenderska gazeta "De Telegraaf". Sprawa jednak została odroczona do czerwca.