64-letni Quique Setién nigdy nie był trenerem wybitnym, stąd jego zatrudnienie w Barcelonie na początku 2020 roku było dużym zaskoczeniem. W klubie z Camp Nou spędził siedem miesięcy - w tym czasie Barcelona odpadła z Pucharu Króla już w ćwierćfinale (z Athletikiem Bilbao), przegrała walkę o tytuł z Realem Madryt, a w ćwierćfinale Ligi Mistrzów skompromitowała się w starciu z Bayernem (pamiętna klęska 2-8 w Lizbonie). Przez ponad dwa lata odpoczywał, by teraz przejąć inny czołowy hiszpański klub, czyli Villarreal. I początek jego pracy nie jest zbyt udany. Unai Emery chciał wyjść ze strefy komfortu. I zostawił Villarreal Pod wodzą Unaia Emery'ego "Zółta Łódź Podwodna" wygrała wszystkie cztery spotkania w fazie grupowej Ligi Konferencji i już wtedy zapewniła sobie awans do 1/8 finału z pierwszego miejsca. Emery dostał jednak ofertę powrotu do Premiership i z niej skorzystał: dziś już prowadzi Aston Villę z reprezentantami Polski: Mattym Cashem i Janem Bednarkiem. Jak sam przyznał, "chciał wyjść ze strefy komfortu i spróbować czegoś nowego". Trenera, który z Villarrealem wygrał Ligę Europy (2021) i dotarł do półfinału Ligi Mistrzów (2022) zastąpił więc szkoleniowiec bez żadnych osiągnięć. Jedyne sukcesy miał jako piłkarz: z Atlético Madrid wygrał Superpuchar Hiszpanii, był też rezerwowym na mundialu w Meksyku. Trener Villarrealu wyjaśnił powody zaskakującego remisu Tydzień temu Villarreal w pierwszym meczu Setiéna zaledwie zremisował z Hapoelem Beer Szewa 2-2. To była spora niespodzianka, która pogorszyła sytuację Lecha Poznań, choć "Kolejorz" sam też jest tu winny. Mógł wygrać w Wiedniu z Austrią i dziś przystąpiłby do meczu pewny awansu. Zremisował jednak 1-1, a remis w Walencji Villarrealu z Hapoelem sprawił, że mistrz Polski ma tylko dwa punkty przewagi nad zespołem z Izraela. Gdyby były trzy, Lechowi pewny awans dawałby dzisiaj remis, a może nawet i utrzymałby drugą lokatę w przypadku minimalnej przegranej. - Jakbym miał szukać powodów, dlaczego zremisowaliśmy, to widziałbym je w zmianie, która nastąpiła. Zwykle zmiana trenera następuje wtedy, gdy drużyna nie radzi sobie, przegrywa, przechodzi kryzys. A tu doszło do niej, gdy wszyscy byli zadowoleni z gry zespołu i pracy trenera. Przychodzi inny, z innymi wymaganiami, inne są jego idee. To była bardzo emocjonalna rzecz dla drużyny, wstrząs dla niej. Musieli zacząć się przystosowywać do innych rzeczy, wprowadzać zmiany, bo jako trener ich chciałem - mówił w Poznaniu trener Villarrealu. I dodał: - Tamten mecz z Hapoelem zaczęliśmy od straty gola, ale później już prowadziliśmy i mieliśmy spotkanie pod kontrolą. Pod koniec straciliśmy bramkę, która dała rywalom remis. Trochę zadecydował o tym przypadek - tłumaczył. Villarreal gra o... prestiż swojej marki. Tam mówi jego trener Trener Villarrealu zdecydowanie wykluczył możliwość, że jego zespół nie potraktuje meczu w Poznaniu poważnie. Mimo, że ma już zapewnione pierwsze miejsce i awans: - To będzie mecz, w którym możemy realizować nasze założenia. Egzamin w warunkach nie sparingu, ale starcia z rywalem, któremu bardzo zależy na zwycięstwie. Villarreal to klub z tradycjami i zawsze chce pokazać dobrą jakość, więc w każdym spotkaniu zależy mu na zwycięstwie. Gramy o prestiż swojej marki, więc jak najbardziej poważnie podejdziemy do tego meczu - powiedział Quique Setién. Początek meczu w Poznaniu - o godz. 21.