Ten ćwierćfinał Ligi Europy był dla nas szczególnie ciekawy z uwagi na obecność w wyjściowych składach dwóch Polaków - Sebastiana Szymańskiego oraz Nikoli Zalewskiego. Pierwszy z nich zagrał jako ofensywny pomocnik Feyenoordu, a drugi - prawy wahadłowy Romy. Obaj zaczęli mecz od początku. Aktywny w pierwszej połowie był zwłaszcza Szymański. Były piłkarz Legii Warszawa szukał strzałów z dystansu i dwukrotnie był bliski powodzenia. Dwie kontuzje i nietrafiony karny Romy To właśnie Feyenoord niespodziewanie sprawiał lepsze wrażenie - częściej utrzymywał się przy piłce i optycznie to on miał kontrolę nad spotkaniem. Zwłaszcza, że Romę nie omijały problemy - w w 26. minucie plac gry z urazem opuścił Paulo Dybala, w 58. minucie z tego samego powodu zmieniony został Tammy Abraham. To jednak Roma niespodziewanie stanęła przed doskonałą szansą na otworzenie wyniku meczu. W 43. minucie goście otrzymali rzut karny za zagranie ręką przeciwnika. Do piłki podszedł Lorenzo Pellegrini, ale uderzył w słupek! Niewykorzystana okazja zemściła się tuż po zmianie stron. Wówczas Oussama Idrissi przy linii końcowej "objechał" Zalewskiego i wycofał piłkę dośrodkowaniem przed pole karne. Na futbolówkę idealnie naszedł Mats Wieffer, umieszczając ją w bramce mocnym strzałem z woleja. Po straconej bramce Roma ruszyła do ataku i w ostatniej fazie meczu to ona była stroną dominującą. Była nawet bardzo bliska wyrównania, gdy jeden z gospodarzy wybijał piłkę głową z linii bramkowej. Rewanżowe spotkanie obu drużyn odbędzie się za tydzień - w czwartek 20 kwietnia. Początek meczu o godzinie 21.00.