W pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Europy Juventus Turyn pokonał Sporting Lizbona 1-0. Tylko połowiczny udział w zwycięstwie miał Wojciech Szczęsny. Z powodu nagłej niedyspozycji musiał opuścić plac gry jeszcze przed przerwą. Incydent z udziałem polskiego bramkarza wyglądał bardzo niepokojąco. W pewnej chwili zawodnik usiadł na murawie i złapał się za klatkę piersiową w okolicach serca. Przez moment z trudem łapał oddech. Obok niego natychmiast pojawili się członkowie sztabu medycznego. Strzelecka niemoc Arkadiusza Milika. Włoskie media zaniepokojone Szczęsny zszedł z murawy w 44. minucie. Po meczu próbował żartować, ale o tym, jak naprawdę się czuł, zaświadcza wpis zamieszczony przez niego nazajutrz w mediach społecznościowych. "Cóż, to było przerażające! Dziękuję wszystkim za miłe wiadomości i życzenia powrotu do zdrowia. Czuję się dobrze i mam nadzieję, że jak najszybciej wrócę na boisko! Ogromne podziękowania dla personelu medycznego, stadionu Allianz za wsparcie i dla Mattii Perina za to, że był naszym bohaterem tego dnia" - napisał 33-letni golkiper. Nie ma Szczęsnego, jest spora wpadka Juventusu. Europa się oddala Sporting - Juventus w Lidze Europy. Szczęsny wraca do bramki "Starej Damy" W miniony weekend, w meczu z Sassuolo (0-1), bramki "Starej Damy" ponownie strzegł Perin. Polak obserwował spotkanie z ławki rezerwowych. Wiadomo już jednak, że taka sytuacja nie powtórzy się w czwartek. - Szczęsny ma się dobrze i w Lizbonie wraca do bramki - zakomunikował Massimiliano Allegri na przedmeczowej konferencji prasowej. - Mam jeszcze dwie wątpliwości, jeśli chodzi o formacje ofensywne. Bez względu na to, jaką jedenastką rozpoczniemy spotkanie, jedno jest pewne: nie możemy pamiętać o korzystnym rezultacie z Turynu. Początkowego rewanżowego meczu Sporting - Juventus w czwartek o godz. 21.00. Relacja live jak zawsze w Interii.