Mariusz uprawiał futbol do 20. roku życia. Uchodził za większy talent od Ebiego, ale zniszczyły go kontuzje. - Najpierw złamała mu się kość goleniowa, później miałem problemy z kostką i przez to z profesjonalną piłką musiałem sobie dać spokój - opowiada starszy z braci Smolarków, który również utrzymuje się ze sportu - jest instruktorem tenisa. - Na meczu z Lechem nie będzie tłumów, wszyscy szykują się na niedzielne spotkanie ligowe z PSV. Nie ma się co dziwić, że tutejszych dziennikarzy i kibiców nie obchodzi mecz pucharowy, w którym Feyenoord nie może już nic zdziałać - tłumaczył mi Mariusz Smolarek, który na starciu z Lechem na De Kuip spodziewa się góra 15 tys. fanów. - Atmosfera w Feyenoordzie nie jest za dobra. Po jednej z ostatnich porażek fani wywołali awanturę, bili się przed stadionem, chcieli się przedostać na górę i dobrać się do ludzi z zarządu. Do trenera Verbeeka nie mają pretensji, ale do piłkarzy i do zarządu na pewno tak - dodał Mariusz. Michał Białoński, Rotterdam Ekskluzywny wywiad z Franciszkiem Smudą