Sytuacja przed spotkaniem była jasna. By zostać w grze o grę w europejskich pucharach, Raków musiał wygrać ze Sturmem i to dwoma bramkami. A jeśli to by się udało, w ostatniej kolejce nie może osiągnąć gorszego wyniku z Atalantą niż Austriacy ze Sportingiem. Trener Szwarga musiał zrobić zmiany w obronie, Zabrakło w niej pauzującego za czerwoną kartkę Bogdana Racovitana, którego zastąpił Adnan Kovacević. W pomocy za Srdjana Plavsicia był Deian Sorescu, a za Bena Ledermana Gustav Berggren. W pierwszej linii w miejsce Sonny'ego Kittela był Bartosz Nowak. Świetne szanse Rakowa, ale bramek nie ma To Raków musiał więc atakować, a w fazie grupowej Ligi Europy przychodzi mu to z wielkim wysiłkiem. Niemniej w piątej minucie po rzucie wolnym Bartosza Nowaka powstało zamieszanie w polu karnym, ale nie udało się oddać strzału. W odpowiedzi lepszą okazję stworzył Sturm, ale uderzenie Szymona Włodarczyka odbił Vladan Kovacević. Gospodarze zaczęli zyskiwać przewagę. Blisko dogodnej okazji był Manprit Sarkaria, ale Adnan Kovacević zdołał wybić piłkę. W 15. minucie gola powinien zdobyć Ante Crnac - dostał świetne podanie z linii końcowej od Sorescu i z kilku metrów nie trafił w bramkę. Trudno było myśleć o wygranej, gdy mistrzowie Polski marnowali, wydawałoby się, stuprocentowe okazje, a taką miał w 20. minucie Marcin Cebula. Po błędzie obrońcy skrzydłowy miał przed sobą tylko bramkarza i kopnął obok bramki. Kontrataki Sturmu były groźne, ale defensywa to najmocniejsza broń Rakowa. Ostatni kwadrans to lepsza gra gości, ale wciąż skuteczność pozostawała wiele do życzenia. Tak było w przypadku strzału Władysława Koczerhina. To był już szósty strzał częstochowian, ale ani jeden nie trafił w bramkę. Raków odrobił straty. Złota bramka Yeboaha Po obiecującej pierwszej połowie Rakowowi zostało nieco ponad 45 minut, by przedłużyć przygodę z europejskimi pucharami. Częstochowianie mieli tego świadomość, bo po zmianie stron zmów zaatakowali i, co ważniejsze, zaczęli trafiać w bramkę. Strzały Cebuli i Nowaka odbił jednak Kjell Scherpen. Po kwadransie do głosu doszedł Sturm i spotkanie się wyrównało. W 66. minucie doskonała okazja gospodarzy - Tomi Horvat wyłożył piłkę Aleksandrowi Prassowi, który był około ośmiu metrów przed bramką, ale Kovacević popisał się fantastyczną interwencją. Niespełna 20 minut przed końcem trener Szwarga postawił wszystko na jedną kartę i zrobił cztery zmiany. Weszli Yeboah, Piasecki, Kittel i Lederman. Czasu było jednak coraz mniej, a kolejnych okazji nie było. W końcu jednak się udało! Berggren podał na lewo do Jeana Carlosa, który świetnie minął Davida Schnegga, podał do Yeboaha, ten kopnął z pierwszej piłki i było 1:0. Raków jest czwarty w grupie, choć zdobył tyle samo punktów co Austriacy. W meczach bezpośrednich jest bowiem remis, ale Sturm ma lepszy bilans bramek. By zając trzecie miejsce i wiosną grać w europejskich pucharach, mistrzowie Polski muszą uzyskać lepszy wynik niż zespół z Grazu. Ewentualnie przegrać jedną bramką mnie niż gdyby przegrał Strum