Liga Europejska - sprawdź sytuację w półfinałach Zobacz zapis relacji NA ŻYWO! Jesteśmy też na urządzeniach mobilnych Po tym, co Liverpool pokazał w meczu z Borussią Dortmund, kibice spodziewali się, że do finału Ligi Europejskiej będzie już z górki. Bo po fantastycznym spotkaniu przed tygodniem apetyty zostały rozbudzone do tego stopnia, że w Anglii przeciwnika pokroju Villarealu przestano się obawiać. Hiszpanie natomiast spokojnie realizują przedsezonowe założenia. I to z nadwyżką, bo nikt w 50-tysięcznym mieście nie spodziewał się, że Villareal dojdzie do półfinału Ligi Europejskiej. Ale skoro po drodze czwarta obecnie drużyna w Primera Division trafiła m.in. na Spartę Praga, to prezent od losu trzeba było wykorzystać. Półfinał Ligi Europejskiej to już jednak nie przelewki. Trafiły na siebie dwie drużyny, które prezentują podobną piłkę - szybką, ofensywną, z wysokim pressingiem. Zapowiadało się więc ciekawe widowisko, które... w pierwszej połowie rozczarowało. Goście ograniczali się do strzałów z dystansu. Próbowali m.in. Joe Allen czy Coutinho, ale nie potrafili się wstrzelić. Gospodarze natomiast prezentowali ciekawszą piłkę, ale byli nieskuteczni. Najlepsze okazje miał Roberto Soldado, który najpierw z ostrego kąta minimalnie chybił, a potem jego strzał z 16 metrów minął słupek bramki Simona Mignoleta o centymetry. Próbował też Pina, którego dwa uderzenia zostały zablokowane. W drugiej części zrobiło się ciekawiej, ale nie na tyle, by kibice raz po raz podnosili się z miejsc. Od mocnego uderzenia zaczęli gospodarze, a Cedric Bakambu trafił w słupek. Później Villareal oddał inicjatywę i częściej próbowali goście. Przed znakomitą szansą stanął Roberto Firmino, ale jego strzał z bliskiej odległości wybronił Sergio Asenjo, a po interwencji piłka jeszcze odbiła się od słupka. W 64. minucie chwile grozy przeżył Jaume Costa, który został trafiony łokciem. Hiszpan zalał się krwią i był długo opatrywany przy bocznej linii. Nic groźnego się jednak nie stało. Trener Marcelino widział, że gra jego piłkarzy powinna być lepsza i pomiędzy 73. a 77. minutą przeprowadził trzy zmiany, które przyniosły znakomite efekty. Gdy Cedric Bakambu pomknął na bramkę Liverpoolu wydawało się, że będzie 1-0. Reprezentant DR Konga strzelił precyzyjnie, ale ogromnym kunsztem popisał się Mignolet. Zaraz po tej akcji urwał się Alberto Moreno, który przebiegł niemal całe boisko, był sam na sam z Asenjo, ale uderzył niecelnie.Gdy zegar wybił 90. minutę, a sędzia doliczył trzy, kibice już pogodzili się z remisem 0-0. Gospodarze jednak przeprowadzili podręcznikowy kontratak, który wykończył Adrian Lopez. Rezerwowy został bohaterem Villareal i chwilę potem utonął w objęciach kolegów. Estadio El Madrigal eksplodował. Co ciekawe, na obiekcie pojawiło się w czwartek 24,5 tys. kibiców. To połowa populacji miasta, bo w Villareal mieszka nieco ponad 50 tys. ludzi. Rewanż za tydzień w Liverpoolu. Mecz zapowiada się pasjonująco, bo dzięki zaliczce z pierwszego spotkania, w tej chwili bliżej finału są Hiszpanie. Jak jednak wiemy, piłkarze Juergena Kloppa nie poddają się łatwo. Villarreal - Liverpool 1-0 (0-0) Bramka: Adrian Lopez (90.+2.). Sędzia: Damir Skomina (Słowenia).