W Warszawie zabrakło Michela Platiniego. Szef UEFA odwołał swój przyjazd z powodu śmierci matki. W związku z tym pierwsze skrzypce w Pałacu Prymasowskim grał Zbigniew Boniek. Widać, że szef PZPN czuje się w takich okolicznościach jak ryba w wodzie. Krótkie przemówienie Bońka było lekkie i pełne swady, a na wszystkich wrażenie zrobiło, kiedy Boniek życzył powodzenia w drodze do finału czterem drużynom, które zagrają o przepustki na Stadion Narodowy. Zrobił to w ich narodowych językach - ukraińskim (Dnipro), hiszpańskim (Sevilla) i włoskim (Napoli i Fiorentina). - Dla Polski i Warszawy organizacja finału Ligi Europejskiej to duża nobilitacja. Do zdobycia jest drugie najważniejsze trofeum na kontynencie. Kto wygra, ten bezpośrednio awansuje do Ligi Mistrzów - mówił wcześniej ze sceny Boniek. Zwracając się do przedstawicieli UEFA powiedział: "podjęliście właściwą decyzję". Prezes PZPN tym samym "nakrył czapką" prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz, która swoje wystąpienie beznamiętnie przeczytała z kartki. - Warszawa pokazała już, że potrafi organizować międzynarodowe wydarzenia. Chcemy to robić i dobrze czujemy się przy takich zadaniach. Przykład Euro 2012 pokazuje, że kibice, którzy odwiedzają miasto z powodu piłki nożnej, chętnie wracają do Warszawy jako turyści - powiedziała prezydent Warszawy. Zobacz wywiad TVP Sport ze Zbigniewem Bońkiem: Kluczowym punktem imprezy było przekazanie okazałego, ważącego blisko 15 kilogramów pucharu. Przywieźli go do Warszawy przedstawiciele Sevilli, którzy w zeszłym roku wygrali z Benficą Lizbona w finale. Na scenę z trudem wtaszczył puchar prezes José Castro Carmona wraz z asystentem. Później trofeum zabrali Boniek z Gronkiewicz-Waltz i o dziwo poszło im łatwiej z przenoszeniem pucharu niż Hiszpanom. - Przeszliśmy specjalny kurs - żartował w kuluarach Boniek. Przez najbliższy miesiąc puchar będzie zdeponowany w Warszawie. Mieszkańcy będą mogli go obejrzeć na kilku imprezach - m.in. inauguracji Parku Fontann i święcie Saskiej Kępy. Ci, którzy chcą obejrzeć finał Ligi Europejskiej na żywo, muszą się pospieszyć. Powoli kończą się bilety, które zostały przeznaczone dla tzw. neutralnych kibiców. Po 8500 wejściówek przypadnie obu drużynom, które awansują do finału. Rozmowa z Jerzym Dudkiem, ambasadorem finału: Zobacz materiał TVP Sport: Liga Europejska: wyniki, strzelcy, terminarz Krzysztof Oliwa