"Niedopuszczalne. Co za rozczarowanie!" - krzyczy barceloński dziennik "Sport". Madrycka "Marca" opowiada o "czterech kalwariach Barcelony" - przypominając porażki w Lidze Mistrzów, Pucharze Króla, Superpucharze Hiszpanii i Lidze Europy. Ta wczorajsza jest najbardziej niespodziewana, bo pod wodzą Xaviego Hernandeza zespół grał ostatnio doskonale. Zwycięstwo 4-0 w El Clasico z Realem na Santiago Bernabeu miało być ostatecznym dowodem, że Barcelona kryzys ma za sobą. Liga Europy. Barcelona - Eintracht 2-3. Laporta uważa, że to wstyd "To jest wstyd, prowadzimy dochodzenie, podejmiemy decyzje, żeby się coś takiego więcej nie powtórzyło" - powiedział prezes Joan Laporta. Jego słowa nie dotyczyły gry drużyny, ale zdumiewającego faktu, który miał miejsce na trybunach. Zapełniło je od 20 do 30 tys kibiców z Frankfurtu. Według przepisów UEFA Eintrachtowi przysługiwało 5 tys biletów, resztę jego fani kupili w wolnej sprzedaży przez Internet, albo od kibiców Barcelony. Dzień wcześniej media w Katalonii zapowiadały wielkie święto. W poprzednich dwóch rundach Ligi Europy Barcelona zapewniała sobie awans w wyjazdowych spotkaniach w Neapolu i Stambule. W ćwierćfinale rewanż grała u siebie. Po remisie 1-1 we Frankfurcie wszystko wskazywało na to, że na Camp Nou będzie fiesta. Po pandemii, kiedy stadion Barcy był zamknięty, po długiej serii dotkliwych porażek drużyny, wreszcie wszystko miało zagrać dla Katalończyków. Drużyna Xaviego zaliczyła 15 meczów bez porażki. Ostatni raz przegrała 20 stycznia 2-3 w 1/8 finału Pucharu Króla z Athletic w Bilbao. Zimowe transfery odmieniły drużynę, która zaczęła grać dobrze i strzelać wiele goli: po cztery wbiła Atletico Madryt, Valencii, Napoli, Athletic, Osasunie i Realowi. Barcelona - Eintracht 2-3. "Historyczny wstyd" dla Katalończyków? Wczoraj nieszczęście zaczęło się szybko. Na rozgrzewce gracze Barcelony zostali wygwizdani na własnym stadionie. 30 tys ubranych na biało fanów Eintrachtu dominowało na trybunach. W 4. min po bezmyślnym faulu stopera Erica Garcii w polu karnym goście prowadzili. W 67. min było 0-3 i Eintracht, ku radości tysięcy swoich fanów, dokończył wyrok na Barcelonie. Obnażając wszystkie jej problemy. Katalończycy byli przy piłce przez 75 proc czasu gry i oddali zaledwie cztery celne strzały. Niemcy siedmiokrotnie trafiali w bramkę, trzykrotnie ich rodak Marc-Andre ter Stegen był bez szans. W przerwie z urazem zszedł młody geniusz Pedri. Prawdopodobnie będzie pauzował do końca sezonu. To była czarna noc dla klubu, który wierzył, że najgorsze za nim. "Historyczny wstyd" - napisał jeden z kolumnistów "El Mundo Deportivo". Przypomniał, że Eintracht ma w Bundeslidze 30 pkt straty do Bayernu Monachium. Niedawno w ćwierćfinale Ligi Mistrzów siódmy w tabeli La Liga Villarreal wyeliminował giganta z Bawarii. Tego samego, który jesienią rozniósł Barcelonę dwa razy po 3-0 w fazie grupowej. Zobacz TOP 5 bramek i interwencji z Ligi Mistrzów - sprawdź teraz! Na Camp Nou uwierzono, że teraz to już inna Barca. Katalończycy liczyli na triumf w Lidze Europy. Dlatego wczorajsza porażka zabolała ich do żywego. Ich klub, który dominował na kontynencie w XXI wieku, znalazł się dziś na peryferiach wielkiej piłki. W cieniu rewelacyjnego Villarrealu, który w listopadzie pokonał na jego boisku 3-1 w meczu ligowym. Xavi przestrzegał przed Eintrachtem zwracając uwagę na siłę fizyczną, dynamikę, dobrą organizację gry w tyłach. Nikt go nie słuchał, nawet jego piłkarze. Barcelona dała się ponieść euforii i zapłaci za to zapewne sezonem bez trofeum. W tabeli La Liga do Realu Madryt traci aż 12 pkt, mistrzostwo kraju to jest raczej misja niemożliwa. Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ: Szalony mecz w Lidze Europy. Barcelona odpada, Eintracht w półfinale Barcelona już raz odrzuciła Roberta Lewandowskiego? Co z transferem Lewandowskiego do Barcelony? Bayern reaguje