Wojciech Szczęsny nie dokończył meczu ze Sportingiem Lizbona w 1/4 finału Ligi Europy. Opuścił murawę w 44. minucie z powodu złego samopoczucia. W pierwszej chwili postronni obserwatorzy mogli odnieść wrażenie, że polski bramkarz zasłabł między słupkami. Zanim doszło do zmiany, 32-letni zawodnik usiadł na murawie i złapał się za klatkę piersiową w okolicach serca. Widać było, że przez moment z trudem łapie oddech. Później na jego twarzy pojawiły się łzy. Środowisko piłkarskie reaguje na problemy Szczęsnego. Poruszające słowa Sztab medyczny Juventusu uznał, że konieczna jest zmiana. Polaka zastąpił w bramce Mattia Perin i do końcowego gwizdka nie skapitulował. "Stara Dama" wygrała spotkanie 1-0. Wojciech Szczęsny napisał, jak było naprawdę. Schodził z murawy przerażony Po meczu Szczęsny próbował przed kamerami żartować, ale nietrudno było zauważyć, że jest mocno strapiony niespodziewanym incydentem ze swoim udziałem. Jeszcze tego samego dnia przeszedł pierwsze badania. Nazajutrz - kolejne, znacznie dokładniejsze. Ich rezultaty nie dają podstaw do niepokoju. Wojciech Szczęsny zabrał głos! Na takie informacje wszyscy czekali W piątkowe popołudnie reprezentant Polski zabrał głos w mediach społecznościowych. Tym razem nie uczynił tego w konwencji żartu. Z posta wynika, że sytuacja wywołała u niego duży lęk. "Cóż, to było przerażające!" - przyznał w pierwszym zdaniu. "Dziękuję wszystkim za miłe wiadomości i życzenia powrotu do zdrowia. Czuję się dobrze i mam nadzieję, że jak najszybciej wrócę na boisko! Ogromne podziękowania dla personelu medycznego, stadionu Allianz za wsparcie i dla Mattii Perina za to, że był naszym bohaterem tego dnia" - dodał w dalszej części wpisu.