Ukraiński tenisista w środowy wieczór na bieżąco komentował w internecie przebieg meczu w Warszawie. Stachowski w środę zakończył udział w imprezie rozgrywanej na kortach im. Rolanda Garrosa - startował zarówno w singlu, jak i w deblu. Wieczorem zasiadł przed telewizorem, by obejrzeć finał LE i - sądząc po wpisach na Twitterze - z dużym zaangażowaniem kibicował zawodnikom Dnipro. Gdy jego ulubieńcy w siódmej minucie objęli prowadzenie - 29-letni tenisista jasno dał wyraz swojej radości - "Gooooooooooooalllllllllll !!!!". W dalszej części spotkania docenił udane interwencje Denysa Bojko, pisząc, że dla niego bramkarz jest "po prostu Bogiem". Po golu doprowadzającym do remisu 2-2, który został odnotowany przez Stachowskiego tak samo jak pierwszy, tenisista przyznał, że nie szczędzi gardła na doping swojej drużyny. "Chyba mogę zostać wykopany z tego pięknego hotelu, jeśli Dnipro zdobędzie jeszcze kilka bramek" - napisał 54. w rankingu ATP zawodnik. Gdy to jednak piłkarze Sevilli zanotowali trzecie trafienie, Stachowski liczył, że "wejście smoka" zaliczy wpuszczony w końcówce spotkania Jewhen Selezniow. Porażka nieco zasmuciła 29-letniego tenisistę, ale docenił ambitną postawę zespołu z Dniepropietrowska. "Drużyno Dnipro DZIĘKUJĘ!!! Walczyliście do samego końca. Dla mnie jesteście mistrzami. Jesteście dumą Ukrainy" - podsumował na portalu społecznościowym Stachowski.