Mimo przeciwności losu Legia Warszawa wróciła z Pragi z tarczą i realnie może myśleć o awansie do fazy grupowej Ligi Europy. Bramkowy remis (2-2), jeszcze nie tak dawno stawiałby mistrza Polski w uprzywilejowanej sytuacji przed rewanżem, podobnie jak po zremisowanym pierwszym spotkaniu na wyjeździe z Dinamem Zagrzeb (1-1), w walce o Ligę Mistrzów. Teraz potrzebne będzie pokonanie Slavii w Warszawie, ale w obliczu kontuzji i wielce prawdopodobnego odejścia z klubu Josipa Juranovicia zadanie urasta do rangi tych bardzo trudnych do wykonania. Slavia-Legia. "Dostarczyliśmy kibicom dużo emocji" - Za nami ciekawy mecz stojący na dobrym poziomie. Dostarczyliśmy kibicom dużo emocji, padły cztery bramki po dobrych akcjach. Zdobyliśmy bramki tak jak ćwiczyliśmy na treningach, martwić może tylko gol stracony tuż przed przerwą. Remis oddaje jednak to co działo się na boisku - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Legii. - Przed meczem chodziłem po korytarzach Slavii Praga. Jest tam świadectwo pięknej historii i wielkich meczów, pokaz klasy wzbudzający respekt, ale a boisku tego nie było widać. Cieszy mnie postawa zawodników mimo braku sprzyjających okoliczności. Na rozgrzewce Tomas Pekhart doznał urazu, wszedł za niego Mahir Emreli i okazało się to być szczęśliwą zmianą. - Każda z bramek była wypracowana. Cieszy mnie gol Josipa Juranovicia, który najprawdopodobniej odejdzie, więc jeśli tak się stanie, było to z jego strony piękne pożegnanie. Nie chcę się wypowiadać na temat warunków finansowych przy transferach. Formalnie Jura niczego nie podpisał, ale myślę, że nic nieprzewidywalnego się nie wydarzy. Jura fantastycznie pożegnał się z nami na i na boisku i z kolegami w szatni - dodał Michniewicz. Po 45 minutach gry trener Legii dokonał dwóch zmian. Mimo to, po zmianie stron Legia potrafiła się skutecznie przeciwstawić znacznie mocniejszej personalnie i finansowo Slavii. - Lindsay Rose miał już żółtą karkę, Rafa Lopes miał problemy zdrowotne, nie wiemy do końca jeszcze co to jest. Nasza gra zaczęła się układać, wykorzystywaliśmy wolne strefy, ciężko pracowaliśmy w obronie, ale szukaliśmy też swoich okazji. Chciałbym pochwalić moją drużynę, wstydu nie przynieśliśmy - podsumował Czesław Michniewicz. Plaga kontuzji W Pradze nie mógł zagrać Bartosz Slisz, który dzień przed meczem doznał kontuzji. Pech dopadł także Tomasa Pekharta, wychowanka Slavii. Na przedmeczowej rozgrzewce skręcił staw skokowy, niewiele brakowało a na murawie zabrakłoby też Filipa Mladenovicia. Kolejne nieszczęścia wydarzyły się już w trakcie meczu. - Warto wspomnieć jeszcze Kacpra Skibickiego. W przerwie lekarz założył mu szwy na łokciu. Wyszedł na drugą połowę, ale nie był w stanie kontynuować gry, więc nie było sensu trzymać go na placu. Ciężko się gra bez możliwości wyprostowania ręki. Nie chcę przesądzać tutaj kwestii pauz naszych piłkarzy. Jeśli chodzi o Bartka Slisza może być to sześć do dziesięciu dni, ale jeśli naderwanie okaże się być tym drugiego stopnia, przerwa może pójść w tygodnie. Ciężko powiedzieć jak będzie wyglądać sytuacja Skiby, będziemy mądrzejsi po jutrzejszych badaniach. Tomas Pekhart ma problem po tym jak nieszczęśliwie prześlizgnął się po stopie "Mladena", skręcił staw skokowy. Nie wiem czy będzie mógł zagrać w rewanżu w czwartek. "Mladen" cały mecz grał z zakrwawioną stopą, ale stanął na wysokości zadania - martwił się trener mistrza Polski. - Zmianą, która mi się przyśniła było wejście Kacpra Skibickiego. Przeszliśmy na trochę inne ustawienie, bardzo długo analizowałem Slavię, ale w nocy doszedłem do wniosku, że gra na czterech pomocników będzie lepszym rozwiązaniem. W szatni powiedzieliśmy sobie, że musimy oddzielić te wszystkie negatywne rzeczy, które się pojawiły. Postanowiliśmy skoncentrować się na tych rzeczach, na które mamy wpływ. Powiedziałem, że to tak jakbyśmy lecieli samolotem, który ma wielki problem w powietrzu. Panika nie pomaga, powiedziałem, że sprowadzę tę drużynę bezpiecznie na ziemię, tylko musicie wszyscy zagrać tak jak tego oczekuję. W takich trudnych okolicznościach rodzą się drużyny, jestem dumny z chłopaków. - Okoliczności są takie jakie są. Jest nas mało, wiele się wydarzyło w trakcie tego wyjazdu jeśli chodzi o naszą kadrę. Nasza sytuacja wyjściowa jest niemal identyczna jak po meczu w Zagrzebiu - mamy szansę, by powalczyć o Ligę Europy - zakończył trener Legii. Najbliższe ligowe spotkanie "Wojskowych" z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza, które miało zostać rozegrane w niedzielę zostało przełożone, na razie nie ustalono nowego terminu. Rewanż ze Slavią odbędzie się w czwartek przy Łazienkowskiej. Początek spotkania i relacji tekstowej w Interii o 21.00. Zbigniew Czyż/Legia.com