Zobacz zapis relacji na żywo meczu Atletico - Liverpool Największym smaczkiem rywalizacji Atletico z Liverpolem miał być występ gwiazdy "The Reds" Fernanda Torresa, w przeszłości zawodnika madryckiego klubu. Ostatecznie Hiszpan jednak nie zagra przeciwko swojemu byłemu pracodawcy - z powodu kontuzji będzie pauzował aż sześć tygodni. Czwartkowe spotkanie z wysokości trybun ogląda Sergio Aguero, który jest zawieszony za kartki. Zastępujący go Jose Manuel Jurado brał udział w akcji z dziewiątej minuty, która zakończyła się bramką. Dośrodkował z lewej strony, a będący w polu karnym najlepszy strzelec gospodarzy Diego Forlan najpierw próbował głową, a ostatecznie nogą skierował piłkę do siatki. Sprzed linii bramkowej próbował ją jeszcze wybić Jamie Carragher, ale nie zdołał dosięgnąć. W odpowiedzi mieliśmy gola strzelonego w 20. minucie przez Yossiego Benayouna, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną reprezentanta Izraela. Powtórki telewizyjne nie rozwiały wątpliwości czy arbiter się nie pomylił. Chwilę później z kąta uderzył Steven Gerrard, ale trafił tylko w boczną siatkę. Goście próbowali doprowadzić do wyrównania, jednak brakowało im ostatniego podania albo zakończenia akcji strzałami, tak jak robili to piłkarze z Vicente Calderon. W 23. minucie Jose Antonio Reyes (piłka poszybowała ponad poprzeczką) i w 42. po indywidualnej akcji grający dobrze w pierwszej połowie Tomas Ujfalusi (boczna siatka). Po zmianie stron piłkarze z Liverpoolu trafili na ścianę w postaci Luisa Perei. Kolumbijczyk był praktycznie bezbłędny zażegnując całe niebezpieczeństwo na swoim przedpolu. Nie umiał go wymanewrować m.in. Gerrard, a gdy udało się to raz Dirkowi Kuytowi, to po chwili Perea odebrał mu piłkę. "The Reds" w rewanżu muszą znaleźć jednak nie tylko sposób na Kolumbijczyka, ale także poprawić wykańczanie akcji, bo na Vicente Calderon przez cały mecz nie oddali ani jednego celnego strzału. Atletico mogło w czwartek wygrać wyżej. W 54. minucie Forlan po prostopadłym podaniu Reyesa znalazł się na czystej pozycji, ale uderzył z powietrza za słabo, by nawet postraszyć Jose Reinę. Cztery minuty później Hiszpan musiał wykazać się całym swoim kunsztem, by obronić uderzenie Simao Sabrosy po zagraniu Ujfalusiego. I wreszcie w 78. minucie Czech zszedł do środka i kopnął potężnie zza pola karnego. Reina zdołał tylko sparować piłkę, na jego szczęście najszybciej przy niej znalazł się Carragher ekspediując ją poza pole karne. Dla obu drużyn triumf w tych rozgrywkach może okazać się jedyną drogą do europejskich pucharów w przyszłym sezonie, choć Atletico czeka jeszcze finał Pucharu Króla. Atletico Madryt - Liverpool FC 1-0 (1-0) Bramka - Forlan (9.). Atletico: De Gea - Ujfalusi, Perea, Alvaro Dominguez, Antonio Lopez - Simao (78. Valera), Raul Garcia, Paulo Assuncao, Reyes (90.+2 Camacho) - Jurado - Forlan (85. Salvio). Liverpool: Reina - Johnson, Carragher, Kyrgiakos, Agger - Mascherano, Lucas - Kuyt, Gerrard, Benayoun (84. El-Zhar) - Ngog (64. Babel). Sędziował Laurent Duhamel z Francji. Żółte kartki - Valera - Kyrgiakos. Hamburger SV - Fulham Londyn 0-0