"Modern football" obok obchodzenia tzw. "finansowego fair play" polega na połykaniu mniejszych klubów przez większe. Przykładem jest City Football Group, gdzie właściciele Manchesteru City stworzyli globalną siatkę klubów - m.in. Melbourne City, New York City, Yokohama Marinos czy Mumbai City. Charakterystyczne, że w tym gronie zabrakło (poza Man City) klubów europejskich. NAC Breda wolał grać w holenderskiej II lidze, niż stać się podmiotem w rękach możnych. Czy dlatego, że jest najbardziej polskim z niderlandzkich klubów? Dobre losowanie Rakowa Częstochowa i Legii Warszawa Podobnych wątpliwości nie mieli właściciele innego z holenderskich klubów, Vitesse Arnhem, który stał się niejako rezerwami londyńskiej Chelsea. Kilkudziesięciu (!) młodych zawodników zostało wysłanych za kanał La Manche, aby zyskać doświadczenie i łatwiej dostać pozwolenie na pracę w Zjednoczonym Królestwie. W tle były jeszcze podejrzanie przepływy pieniądza. Tak działo się w czasach Romana Abramowicza, rosyjskiego oligarchy, który odszedł w niesławie. Nowi właściciele Chelsea również kupują na potęgę i w trakcie jednej z transakcji postanowili nabyć klub znacznie bardziej znany od Vitesse. Chelsea chce przejąć Sporting Lizbona W czerwcu "The Blues" zapragnęli pozyskać urugwajskiego bocznego obrońcę Manuela Ugarte ze Sportingu Lizbona. Ostatecznie zawodnika pozyskał Paris Saint-Germain, ale kontakty między klubami nie wygasły. Największe światowe media donoszą o chęci kupienia przez Chelsea większościowego udziału w Sportingu, który jest przecież zdobywcą europejskiego pucharu - "Lwy z Alvalade" w 1964 r. wygrały Puchar Zdobywców Pucharów. Londyńczycy przenieśli swoje zainteresowanie na Sporting po tym jak nie udało im się pozyskać Portimonense. "Lwy" nie mogą być sprzedane bez zgody stowarzyszenia kibiców, jednak sam zamiar Chelsea jest niepokojący. Przypomnijmy, że Sporting Lizbona, Atalanta Bergamo i Sturm Graz będą rywalami mistrza Polski, Rakowa Częstochowa w rozgrywkach grupowych Ligi Europy. Maciej Słomiński, INTERIA