"Gdy trafiłem na Wyspy, nie mogłem się nadziwić, że panuje tutaj do tego stopnia rozwinięta kultura picia. Po spotkaniu gracze wybierają się do pubu, a tam spożywają tyle piwa, by się porządnie upić. Czegoś takiego nie rozumiem. Wolę, by moi podopieczni eksplodowali w ramionach kobiety, aniżeli tracili siły w barze" - powiedział Mancini. Z drugiej strony zdaje sobie sprawę, że ciężko będzie oduczyć piłkarzy ich długoletnich nawyków. "Gdy po raz pierwszy przyleciałem do Anglii, po treningu wybraliśmy się do pubu i piliśmy. Do tej pory nie wiem, ile wtedy piwa się przelało przez mój żołądek, ale nie było tego mało" - przyznał. Zdaniem szkoleniowca The Citizens, młode organizmy sportowców zniosą takie obciążenie. "Ale wszystko wyjdzie na wierzch, gdy zaczną zbliżać się do trzydziestki. To właśnie wtedy dają o sobie znać grzechy młodości, a organizmu człowiek nie oszuka" - przestrzegł. Manchester City jest grupowym rywalem Lecha Poznań w Lidze Europejskiej. Po raz pierwszy spotkają się w Anglii w czwartek o godz. 21.05.