17 dla Porto przed rokiem i 12 dla Atletico w tym sezonie - Kolumbijczyk Radamel Falcao, pseudonim "Tygrys" jest pierwszym piłkarzem w historii, który zdobył dwa tytuły króla strzelców w dwóch kolejnych edycjach rozgrywek o Puchar UEFA (dziś Liga Europejska). Już podczas konferencji prasowej po wczorajszym zwycięstwie nad Athletic Bilbao, Diego Simeone wyrwało się stwierdzenie: "Oby został z nami na przyszły sezon". Sprawa nie jest oczywista. Po finale w Bukareszcie zniknęli zapewne ostatni sceptycy wątpiący w niepospolity talent Kolumbijczyka. Falcao bezdyskusyjnie wygrał pojedynek z gwiazdą z Bilbao Fernando Llorente, zdobył dwa gole - efekt najwyższego kunsztu napastnika, dowodząc, że wyrasta ponad zespół taki jak Atletico. Może głupio to brzmi w chwili tak spektakularnego triumfu, ale jeśli drużyna z Madrytu nie zakwalifikuje się w przyszłym sezonie do Champions League, będzie musiał sprzedać Kolumbijczyka. Bez zysków z Ligi Mistrzów Atletico nie stać na jego utrzymanie. Falcao ma wspaniały sezon, w Primera Division zdobył 23 gole, będąc trzecim strzelcem po Leo Messim i Cristiano Ronaldo. A przecież oczekiwania wobec niego były ogromne. Po sprzedaniu Sergio Aguero do Manchesteru City za 45 mln euro, Atletico wydało 40 mln na napastnika Porto. Inwestycja się zwróciła, ale też Kolumbijczyk udowodnił, że jest napastnikiem zdolnym walczyć o znacznie wyższe cele niż jego klub. Przed ostatnią kolejką w lidze Atletico jest na piątym miejscu z dwoma punktami straty do czwartej Malagi, ale ma ich aż o 44 mniej od mistrzowskiego Realu Madryt. W niedzielę o godz 20 Atletico gra wyjazdowy mecz z walczącym o utrzymanie Villarreal. Musi wygrać i liczyć, że Malaga zremisuje lub przegra u siebie z przedostatnim w tabeli Sportingiem Gijon. Jeśli nie stanie się cud, Falcao zmieni się zapewne w wielki obiekt spekulacji transferowych na lato. To zbyt dobry piłkarz, by trzeci raz z rzędu bić się o zwycięstwo w Lidze Europejskiej. Z Madrytu odejdzie także Diego, strzelec trzeciej bramki w Bukareszcie. Obecny w stolicy Rumunii Miguel Ángel Gil Marín (syn zmarłego prezesa Jesusa Gila) stwierdził wprost, że Atletico nie stać, by płacić Brazylijczykowi 5 mln euro za sezon. Diego Simeone jest zaledwie trzecim człowiekiem, który wygrał rozgrywki, jako piłkarz i trener. Po Dino Zoffie i Hubbie Stevensie. Zapanował nad rozsypującą się drużyną, poprowadził do spektakularnego sukcesu. Dziś o godzinie 20 dziesiątki tysięcy fanów ruszy pod fontannę Neptuna, by świętować. Pewności jutra jednak mieć nie będą. Dariusz Wołowski Dyskutuj na blogu Darka Wołowskiego