Pojedynek w stolicy Austrii toczył się w atmosferze wielkiego święta i to pomimo zamieszania spowodowanego dystrybucją biletów. Po jednobramkowej przegranej Wisły na własnym stadionie, mnóstwo krakowian zapragnęło wybrać się do Wiednia z myślą, że podopieczni Kazimierza Moskala sprawią piłkarski cud i przynajmniej trochę zagrają na nosie wyżej notowanym przeciwnikom. "W porozumieniu z lokalnymi władzami, ze względów bezpieczeństwa nie będzie otwartej sprzedaży biletów na ten mecz" - napisali gospodarze na początku tygodnia. Nie zniechęciło to jednak licznej grupy z Polski do zagranicznej podróży. "Jeśli patrzymy wstecz i analizujemy ten mecz z Rapidem u siebie, to myślę, że gdybyśmy wykorzystali choć jedną z tych okazji dogodnych, które mieliśmy, to ten mecz mógł się zakończyć przynajmniej remisem. Niestety przegraliśmy 1:2, ale jest to wynik, który daje nam wciąż szansę bycia w grze" - przekazał Kazimierz Moskal na oficjalnej stronie klubowej. Niestety marzenia związane z dalszą walką o Ligę Europy prysnęły niczym bańka mydlana jeszcze w pierwszej połowie. Na piętnastominutową przerwę piłkarze schodzili przy hokejowym wręcz wyniku. Austriacy aż pięciokrotnie znajdowali sposób na pokonanie bezradnego między słupkami Antona Czikczana. Klasyczny hat-trick zaliczył Guido Burgstaller. Ponadto na listę strzelców wpisywali się: Dion Beljo oraz Serge-Philippe Raux Yao. Prowadzenie miejscowych mogłoby być większe, gdyby "jedenastkę" wykorzystał Mamadou Sangare. Wisła Kraków żegna się z eliminacjami do Ligi Europy Po wznowieniu gry zrobiło się już trochę spokojniej. Oba zespoły nie zamierzały zbytnio ryzykować niepotrzebnymi urazami. Sprawa awansu była rozstrzygnięta, więc piłkarzom pozostało dograć ten jednostronny pojedynek do końca. Trafień jednak nie brakowało. Honorowego gola dla niedawnych zdobywców Pucharu Polski zdobył Angel Rodado. Wisła oczywiście może czuć się rozczarowana, lecz z drugiej strony mało kto spodziewał się pozytywnego rezultatu w konfrontacji z tak klasowym zespołem jak Rapid Wiedeń. Poza tym "Biała Gwiazda" jeszcze na Starym Kontynencie ma coś do udowodnienia. Gracze Kazimierza Moskala "spadają" do eliminacji do Ligi Konferencji. Na krakowian czeka Spartak Trnava. Znów zapowiadają się ciężary.