Polski zespół przegrał na własnym boisku z Crveną Zvezdą 0:1 i za dwa tygodnie stanie przed trudnym zadaniem, aby odrobić tę stratę. - W pierwszych piętnastu minutach zagraliśmy agresywnie. Szkoda tej mojej sytuacji, źle się w niej zachowałem. Gdybym lepiej przyłożył padłby gol, a mecz byłby inny. - powiedział napastnik Adrian Sikora. - Nie mamy się jednak czego wstydzić. Zagraliśmy dobre spotkanie, jednak to Crvena Zvezda strzeliła bramkę. Taka jest piłka, nie liczy się piękno tylko to, co wpadnie do siatki. Po pierwszym meczu rywale mają przewagę, u siebie mogą grać jeszcze bardziej defensywnie. Nam nic nie pozostaje nic innego, jak w Belgradzie od początku zaatakować - stwierdził polski piłkarz. - Mecz mógł nam się ułożyć dobrze. Żałujemy, że nie wyszło. W drugiej połowie było parę sytuacji m.in. miał je Adrian, ale zabrakło szczęścia - powiedział z kolei Piotr Rocki. - Do Belgradu jedziemy z otwartą przyłbicą, nie mamy przecież nic stracenia. Może będzie lepiej, może nas zlekceważą, w końcu mają przewagę jednej bramki. Na wyjazdach ostatnio gramy dobrze - dodał. - Tutaj nam nie wyszło, musimy szansy szukać na wyjeździe. Pojedziemy do Belgradu z myślą o wygranej. Przeważaliśmy w sytuacjach podbramkowych. Bramkarz Crveny pokazał kunszt i to on uratował naszego rywala od porażki - stwierdził Jarosław Lato. Maciej Borowski, Grodzisk Wlkp