Dzięki wygranej mistrzowie Polski zapewnili sobie awans do 1/16 finału LE już po 4. kolejce fazy grupowej. O zwycięstwie Legii z Metalistem zadecydowała dwójkowa akcja Dudy z Portugalczykiem Orlando Sa, który zaliczył efektowną asystę przy golu Słowaka. "Ten gol to w dużej mierze zasługa Orlando. Podał mi piłkę w taki sposób, że środkowy obrońca Metalista był zdezorientowany, a ja znalazłem się sam przed bramkarzem rywali" - komplementował kolegę z drużyny Duda. To jego trzecie trafienie w tej edycji Ligi Europejskiej. Dwa tygodnie wcześniej zdobył decydującego o zwycięstwie Legii gola w Kijowie, również w starciu z Metalistem (1-0). Nie chce być jednak porównywany do Miroslava Radovicia, który obecnie jest kontuzjowany, ale w trakcie gry przy Łazienkowskiej zdobył wiele ważnych bramek. "To tylko dwa mecze, więc nie można mówić, że robię to, co wcześniej "Miro". On praktycznie już jest legendą warszawskiego zespołu, a mi jeszcze dużo do niego brakuje. Niemniej jestem bardzo zadowolony, że dzięki moim trafieniom wygraliśmy dwa ostatnie mecze" - podkreślił Duda. Czwartkowe spotkanie Legii obserwowało wielu wysłanników z europejskich klubów. Mimo dużego zainteresowania, Duda póki co nie planuje zmiany otoczenia. "Nie spodziewam się, że już zimą wpłynie do Legii oferta, której nie będzie mogła odrzucić. Chcę dłużej zostać w tym klubie. Udowodniliśmy, że jesteśmy mocną drużyną, bo podobnie jak w eliminacjach Ligi Mistrzów, byliśmy w stanie wygrać, mimo że pierwsi straciliśmy bramkę. To świadczy o naszej sile" - tłumaczył Słowak. W tym tygodniu 19-letni zawodnik po raz pierwszy otrzymał powołanie do seniorskiej reprezentacji Słowacji i będzie miał szansę debiutu w drużynie narodowej w meczu kwalifikacji mistrzostw Europy z Macedonią (15 listopada) bądź towarzyskim spotkaniu z Finlandią (18 listopada). "Bardzo się cieszę z tego powołania, bo ciężko na nie pracowałem. Na pewno dobre wyniki Legii też miały na to wpływ" - zakończył Duda.