Oczywiście, jako nastolatek miałem o wiele lepiej od współczesnych kibiców Legii, bo "moja" Legia to była ta Kazimierza Deyny, Roberta Gadochy czy Lesława Ćmikiewicza, a nawet samej końcówki kariery Lucjana Brychczego. Sukcesów było wtedy sporo. Pamiętam wielkie boje z Feyenoordem Rotterdam o finał Pucharu Mistrzów Krajowych, czyli ówczesnego odpowiednika Ligi Mistrzów i inne wielkie pucharowe mecze Legii z początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Oczywiście pamiętam również wszystkie późniejsze dobre okresy w historii warszawskiego klubu z półfinałem Pucharu Zdobywców Pucharów w 1991 i ćwierćfinałem LM w 1996 roku. Może dlatego łatwiej przychodzi mi teraz patrzeć na współczesne potknięcia Legii, bo ja już swoje widziałem. "Polski sport zawsze dostarczał wielkich sukcesów" Zresztą, polski sport, jak to w życiu, zawsze dostarczał jakiegoś wielkiego sukcesu, który koił ból porażki ulubionego futbolowego klubu i pozwalał przetrwać do następnych rozgrywek i następnej szansy. Oczywiście, wspomniane wyżej lata siedemdziesiąte XX wieku były czasem wyjątkowej prosperity polskiego sportu i kibicom żyło się o wiele łatwiej. Na letnich Igrzyskach Olimpijskich w Montrealu, w 1976 roku polska reprezentacja zdobyła aż 26 medali w tym złoto siatkarzy, srebro piłkarzy i brąz piłkarzy ręcznych. Swoje wielkie triumfy święcili tam lekkoatleci z Ireną Szewińską, Tadeuszem Ślusarskim i Jackiem Wszołą na czele , bokserzy, zapaśnicy, kolarze, kajakarze, ciężarowcy i strzelcy. Nie było powodów do smutku. I choć srebrny medal piłkarzy Kazimierza Górskiego został odebrany w kraju jako porażka, (tak byliśmy wtedy rozpuszczeni), to generalnie naród się radował. I chyba tak powinniśmy spojrzeć na polski sport w tym roku. Nie trzeba przejmować się nieudanym startem Legii, czy dziwolągiem okoliczności meczu Polska - Węgry, a nawet drugim miejscem Roberta Lewandowskiego w wyścigu po Złotą Piłkę. Cieszmy się z wyjątkowo udanych Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Z naszych cudownych lekkoatletek i lekkoatletów. Z fantastycznych sztafet biegających na 4x400 metrów, oszczepniczek, chodziarzy, młociarzy, 800 metrowców. Cieszmy się z sukcesów naszych kajakarek i wioślarek. Bądźmy dumni z naszych tenisistów, zapaśników i siatkarzy, a nawet z chwilowo słabiej skaczących skoczków narciarskich. Generalnie, szanujmy ich sukcesy i cieszmy się razem z nimi, bo jak Legia znowu zacznie wygrywać, to choć to bardzo niesprawiedliwe, szybko o nich zapomnimy. Zasady plebiscytu As Sportu 2021 możesz przeczytać w tym miejscu By przejść do głosowania - kliknij w tym miejscu!